Strony

poniedziałek, 30 marca 2015

Nowości - marzec

Mija marzec, chociaż wydaje mi się, że niedawno przedstawiałam nowości lutego, a już mamy koniec kolejnego miesiąca. Posty z nowościami cieszą się największą popularnością na moim blogu, a ja sama też bardzo lubię je oglądać na blogach innych. Przejdę teraz do prezentacji poszczególnych produktów.

Na początek zakupy z Rossmanna:
Nivea angel star hot crush antyperspirant w kulce - 6,59 (cena na do widzenia)
Maybelline Baby Lips Dr Rescue Too Cool - 6,99
Nivea masełko do ust kokos - 7,89 już mogę powiedzieć że ślicznie pachnie
Nivea pure & natural tonik - 7,89 (cena na do widzenia)
Alterra olejek do twarzy z granatem - 8,89 pisałam o nim tutaj
Perfecta perfumowany krem do ciała - 6,99 był dodawany do Avanti
Dołączyłam się do zamówienia w sklepie cocolita i kupiłam swój pierwszy produkt z The Body Shop - masełko do ust z masłem shea - 11,90
Zakupy z Avonu: zestaw żeli kwiat wiśni oraz marakuja i peonia za 10 zł
Tak, znowu kupiłam woski chociaż jeszcze większość z poprzedniego zamówienia leży nieotwarta, ale za taką cenę było naprawdę warto, ponieważ w homedelight była promocja -30% ;)
Shea Butter, Clean Cotton, Turquoise Sky, Aloe Water
Snow in Love, Red Raspberry
Bahama Breeze, Beach Flowers
Lake Sunset, Midnight Jasmine
Co do cen, woski po 4,90, woski w kształcie słoiczka - 6,30, a samplery po 7 zł.

Na koniec miesiąca złożyłam jeszcze zamówienie w sklepie BingoSpa, skorzystałam z rabatu i tak ceny wyszły po połowie. Nigdy nie miałam kosmetyków tej firmy, mam nadzieję że się sprawdzą.
Arganowy krem pod prysznic z brzoskwinią - 2,69
Kolagen do mycia włosów - 4,87
Kremowy żel pod prysznic orchidea - 4,87
Brzoskwiniowy żel pod prysznic - 4,87
Balsam brzoskwiniowy do dłoni - 5,85
Balsam palmowy do dłoni z zieloną herbatą - 5,85

To by było na tyle, w tym miesiącu kupiłam trochę mniej kosmetyków, ale i tak zakupów wyszło sporo.


piątek, 27 marca 2015

Yves Rocher kremowy żel pod prysznic bawełna z Indii

Jak już nieraz wspominałam uwielbiam żele pod prysznic z Yves Rocher. Dziś chcę przedstawić recenzję jednego z z nich, tym razem będzie to żel o zapachu bawełny, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.

Od producenta: Żel pod prysznic o subtelnym zapachu kwiatów bawełny doskonale myje skórę i wpływa kojąco na zmysły.
Opakowanie żelu to typowa dla tych produktów spłaszczona, przeźroczysta butelka. Zamykanie ma oporne, ale przynajmniej jest pewność że nigdzie się nie wyleje. Konsystencja była tu zaskoczeniem, ponieważ żele Yves Rocher są bardzo, ale to bardzo lejące, a tu niespodzianka, bo żel jest tak gęsty że trzeba przydusić butelkę żeby się wydostał. Jest porównywalnie gęsta do balsamów pod prysznic. Zapach jest taki jak kremowe żele Dove czy Nivea, czyli bardzo delikatny i bliżej nieokreślony.
Żel bardzo dobrze myje skórę, pieni się może nie bardzo dobrze, ale wystarczająco. Najlepsze w nim jest to, że po umyciu skóra jest tak nawilżona, że nie potrzeba jej smarować balsamem, czy innym masłem. Oprócz tego wygładza i odżywia.
To moja pierwsza butelka, ale na pewno nie ostatnia. Bardzo polecam ten żel, głównie ze względu na świetne właściwości nawilżające. Jest to dobra opcja dla osób, które nie lubią się smarować balsamami i dla tych co wiecznie o nich zapominają.

Pojemność: 200 ml
Cena: 8,90 zł


wtorek, 24 marca 2015

Avon Planet Spa krem do rąk i stóp z masłem shea

Bardzo się obawiałam tego kremu, a dlaczego? ponieważ wiem, że seria Planet Spa z masłem shea ma baaardzo intensywny zapach, wręcz duszący. Miałam kiedyś maskę do włosów z tej serii, była naprawdę dobra, zapach miała ładny, budyniowaty, ale był tak mocny, że ciężko było z nią wytrzymać.

Od producenta: Odżywczy krem do rąk, stóp i łokci z masłem shea.
Opakowanie kremu to plastikowe pudełeczko, takie jak pudełko kremu do twarzy. Jest wygodne w użyciu, łatwo się nabiera palcem potrzebną ilość kosmetyku, a jak się weźmie za dużo to po prostu nadmiar można włożyć z powrotem do pudełka. Niestety, nie jest już tak wygodny jak tubka jeśli chcemy nosić go ze sobą w torebce - zajmuje więcej miejsca niż przeciętna tubka kremu. Konsystencja przypomina mus, jest bardzo delikatna i gładka, a jednocześnie niezwykle treściwa. Teraz to czego najbardziej się obawiałam, czyli zapach. Na szczęście nie jest tak intensywny i duszący jak w przypadku maski, jest trochę delikatniejszy, ale nadal mocny. Oczywiście pachnie budyniem i nie utrzymuje się długo na skórze.
Krem stosuję głównie na stopy, ale dłonie też na tym korzystają ;) Na jedną aplikację wystarcza bardzo niewielka ilość kremu, który bardzo dobrze się rozprowadza. Zostawia na skórze białe ślady, ale po dobrym rozsmarowaniu nie ma po nim śladu. Krem mogę powiedzieć, że otula stopy miłą warstwą ochronną, która się wchłania po krótkim czasie. Zauważyłam, że moje stopy są bardzo dobrze nawilżone, skóra jest miękka i delikatniejsza, nawet pięty zwykle suche i twarde, stały się dobrze nawilżone i zmiękczone. Dłonie również bardzo dobrze nawilża i wygładza, są niezwykle gładkie i miłe w dotyku. Nawilżenie czuje się przez cały dzień, oczywiście mówię tu o stopach, dłonie ciężko nawilżyć na cały dzień :)
Krem bardzo polecam i sama z pewnością do niego wrócę.

Pojemność: 75 ml
Cena: ok. 10 zł


piątek, 20 marca 2015

Syoss Supreme Fluid Intense Treatment odżywka do włosów

Dziś przychodzę z postem dotyczącym jednej z moich ulubionych odżywek. Używam jej już trzy miesiące przy każdym myciu i nie widać większego ubytku.

Od producenta: Składniki aktywne: mikronizowana keratyna, skoncentrowane proteiny i eliksir lipidowy. Fluid 3w1 zapewnia niezwykle intensywną i głęboką regenerację włosów. Precyzyjnie regeneruje uszkodzenia oraz intensywnie odbudowuje włosy. Skoncentrowane proteiny odżywiają włosy, a eliksir lipidowy nadaje piękny blask. Trzy sposoby aplikacji zapewniają intensywność regeneracji w zależności od stopnia zniszczenia włosów. Zastosowany przed myciem działa jak delikatna odżywka, penetrując korę włosów, natomiast zastosowany po myciu włosów działa jako intensywna odżywka do spłukiwania lub pozostawiona na noc głęboko i intensywnie odbudowuje wyjątkowo zniszczone włosy. (źródło)
Opakowanie to niewielka buteleczka z pompką, jest bardzo wygodne w użytkowaniu i nie zajmuje wiele miejsca na półce w łazience. Nie jest przeźroczyste, ale widać przez nie ilość ubywanego kosmetyku. Konsystencję ma kremową ze złotymi drobinkami, odżywka jest delikatna w dotyku, dlatego bardzo przyjemnie się ją nakłada. Zapach nie jest jakiś konkretny, pachnie tak jak wszystkie produkty Syoss.
Jak mówi producent, odżywkę można używać na trzy sposoby: przed myciem, po myciu i zostawioną na noc. Ja wybrałam wariant drugi, czyli stosuję ją jak każdą inną odżywkę po umyciu włosów. Na rozprowadzenie jej na włosach wystarcza mi jedna, ewentualnie dwie pompki. Pozostawiam ją na kilka minut i spłukuję. Trzeba zlać sporo wody żeby ją spłukać. Po wyschnięciu włosy są świetnie wygładzone, bardzo miękkie w dotyku i rozświetlone. Nie puszą się, ale też nie są oklapnięte. Nie mam bardzo zniszczonych włosów, które potrzebowałyby intensywnej regeneracji, dlatego na ten temat niewiele mogę powiedzieć.
Odżywka jest bardzo wydajna, jak dla mnie posiada ona same zalety i na pewno jeszcze do niej wrócę.

Pojemność: 200 ml
Cena: 18 zł


środa, 18 marca 2015

Balea balsam do ust pomarańcza

Robiąc zakupy w sklepie internetowym Drogeria Cytrynowa prawie rok temu, trafiłam na balsam do ust w puszeczce z Balei. Oczywiście musiał wpaść do wirtualnego koszyka i odleżeć swoje w pudełku. I tak wreszcie musiałam go otworzyć, ponieważ termin ważności nie ubłagalnie dobiegał końca.

Od producenta: Pomarańczowy klasyczny balsam do warg - miękkie usta na zawołanie!
Balsam zamknięty jest w niewielkiej, uroczej metalowej, puszeczce, którą wszędzie można zabrać. Opakowanie dość łatwo się otwiera i wyjmuje kosmetyk. Wiem, że dużo osób nielubi takiej formy mazidła do ust ze względów higienicznych, ale mi to nie przeszkadza. Konsystencja balsamu jest niezbyt zbita i żelowa, bardzo podobna do konsystencji wazeliny. Zapach ma pomarańczowy, trochę chemiczny, przypominający Lip Smacera Fanta, który po pewnym czasie stał się okropnie gorzki i ledwo go wykończyłam, ale w tym przypadku tak nie było. Do końca mi nie przeszkadzał, pomimo trochę gorzkiego smaku.
Pomimo wazelinowej konsystencji niewiele ma z nią wspólnego. Bardzo dobrze rozprowadza się na ustach, wystarczy niewielka warstwa, żeby były nawilżone. Balsam zostawia lekka warstwę ochronną, nie skleja ust i nawet jej na nich nie czuć. Usta są zadbane, gładkie i miękkie. Nawilżenie jest wystarczające, niestety była to edycja limitowana i nie jest już dostępna.
Jest to bardzo dobry balsam, bardzo dobrze nawilża i chroni usta przed wysuszeniem, szkoda tylko, że zapach i smak nie jest lepszy.

Pojemność: 10 g
Cena: 10,20 zł


czwartek, 12 marca 2015

Yves Rocher żel pod prysznic czekolada & pomarańcza

Kiedy Yves Rocher przedstawiło swoją świąteczną edycję limitowaną wiedziałam że na coś na pewno się skuszę. Poczekałam trochę i skorzystałam z rabatu -100 zł i kupiłam to co chciałam za pół ceny :)

Od producenta: Pozwól się zaskoczyć apetycznym zapachem czekolady i pomarańczy w żelu pod prysznic. Jego formuła wzbogacona o wyciąg z aloesu o właściwościach nawilżających doskonale myją skórę, zapewniając chwile relaksu.
Żel zamknięty jest w przeźroczystej butelce o bardzo ładnej, świątecznej szacie graficznej. Zamykanie ma dość ciężkie i można na nim połamać paznokcie ;) Konsystencję ma lekko lejącą, jak to już w żelach z Yves Rocher bywa, ale nie przelewa się przez palce i łatwo można dozować ilość wylewanego kosmetyku. Zapach ma ładny, świąteczny, długo utrzymuje się na skórze, przypomina bardzo zapach płynu do kąpieli Dove czekolada i pomarańcza.
Żel pieni się wystarczająco, oczywiście dobrze myje skórę. Nie powoduje podrażnień, ani wysuszenia, chociaż też nie nawilża. Szczerze nie widzę w tym żelu nic nadzwyczajnego. To taki dość dobry żel o ładnym zapachu, który spełnia swoje zadania i nic poza tym.

Pojemność: 200 ml
Cena: 11,90 zł


wtorek, 10 marca 2015

Neutrogena odżywczy krem do rąk z maliną nordycką

Uwielbiam kremy do rak, w ciągu dnia nie mogę się bez nich obejść. Wiele już ich zużyłam, były naprawdę różne, z wielu firm, jedne mi się podobały, a inne mniej. Dziś chcę przedstawić jednego z moich ulubieńców. Ogólnie bardzo lubię tą firmę, szczególnie wersję z maliną nordycką, oprócz kremu do rak miałam jeszcze balsam i pomadkę i wszystkie te kosmetyki zostały moimi ulubieńcami. Wiem, że wiele osób nielubi nie przepada za Neutrogeną ze względu na skład ich produktów.

Od producenta: Udowodniono klinicznie, że unikalna odżywcza formuła kremu współgra z naturalnymi procesami zachodzącymi w Twojej skórze i poprawia 3x poziom jej nawilżenia. Skóra Twoich dłoni staje się miękka i odżywiona dzień po dniu. Lekka, nietłusta konsystencja ma delikatny zapach, szybko się wchłania.
Krem zamknięty jest w niewielkiej, matowej, półprzeźroczystej tubce. Zamykanie ma bardzo wygodne, z łatwością wyciska się z niej kosmetyk, otwór jest w sam raz i nie brudzi naokoło tubki. Krem jest biały, konsystencję ma bardzo miłą w dotyku, kremową i bardzo delikatną. Bardzo fajnie rozprowadza się na dłoniach. Zapach jest delikatny, lekko owocowy, bardzo przyjemny, dość długo utrzymuje się na skórze.
Kosmetyk bardzo dobrze rozsmarowuje się na dłoniach i dość szybko się wchłania. Podczas smarowania ma się wrażenie, że otula dłonie. Nawilża bardzo dobrze, dłonie po posmarowaniu kremem są miękkie i delikatne, jak dla mnie ma same zalety.

Tubka jest niewielka, dlatego można go zabrać wszędzie, a w torebce nie zajmuje dużo miejsca. Dla mnie jest jak najbardziej bardzo dobry kosmetyk, który spisuje się rewelacyjnie i na pewno zaopatrzę się w kolejną tubkę.

Pojemność: 75 ml
Cena: ok. 15 zł


środa, 4 marca 2015

Avon Planet Spa masło z minerałami z Morza Martwego

Uwielbiam wszelkiego rodzaju masła do ciała, a najbardziej takie które bosko pachną. O tym tutaj słyszałam już nieraz, oczywiście większość to pochwały, chociaż zdarzały się głosy, że komuś zapach nie odpowiada, ale czego się nie robi dla świetnego działania. Niestety nie należy on do najtańszych, kosztuje przeważnie po bardzo dobrej promocji 30 zł, mi się udało dorwać go za 19,90.

Od producenta: Odżywcze masło do ciała z minerałami z Morza Martwego. Bogata formuła zapewnia natychmiastowe i długotrwałe nawilżenie skóry i pozostawia ją gładką w dotyku.
Już samo opakowanie przyciąga uwagę. Słoiczek zrobiony z dość grubego plastiku - początkowo myślałam że to szkło, zamykanie strasznie ciężko chodzi i trzeba się z nim porządnie namocować żeby je otworzyć. Jak się już dostaniemy do środka zobaczymy gęstą, jedwabiście gładką, białą masę, która bardzo dobrze rozprowadza się po skórze. Oczywiście tuż po otwarciu dochodzi do nas jego aromat. Troszeczkę się bałam po kilku opiniach, że masło śmierdzi błotem i w ogóle, ale mile mnie zaskoczyło. Jest to zapach ciężki do sprecyzowania. Tak, wyczuwa się w nim błotniste, morskie nuty, może nawet słone. Powiem tak, czuję się jakbym siedziała nad brzegiem jeziora. Zapach jest intensywny, wyczuwam w nim też minimalnie kwiatowe nuty, zalicza się do tych świeżych. Na skórze utrzymuje się dość długo. Naprawdę ciężko mi go ując konkretnie w słowa, ale bardzo mi się podoba. Jest inny niż zapach maseczki z tej samej serii, który jest cięższy i jeszcze bardziej intensywny.
Masło świetnie nawilża skórę, utrzymuje się przez cały dzień, chociaż myślę że nawet dłużej. Skóra jest gładka miękka i bardzo dobrze odżywiona. Szybko się wchłania, nie pozostawia na skórze tłustej warstwy tylko taką aksamitną powłokę i bardzo dobrze się rozsmarowuje. Masło jest wydajne, naprawdę wystarczy niewielka ilość na jedną aplikację.
Masło stało się jednym z moich ulubieńców i ubolewam nad tym, że kosztuje tak dużo, inaczej ciągle gościłoby w mojej łazience. Jest rewelacyjne pod każdym względem: pod względem nawilżenia nie ma praktycznie sobie równych, zapach ma śliczny, świeży i ciężko go sprecyzować, no i opakowanie w którym teraz trzymam herbatę :) Na pewno kupię ponownie przy dobrej promocji.

Pojemność: 200 ml
Cena: ok. 40 zł


wtorek, 3 marca 2015

Ziaja liscie zielonej oliwki płyn do demakijażu

Jest to już moja druga butelka, ta akurat była gratisem przy kremie do twarzy liście zielonej oliwki.

Od producenta: Polecamy oliwkowy płyn do demakijażu oczu i ust. Preparat pełni funkcję oczyszczająca, ale jednocześnie pielęgnuje skórę i wzmacnia rzęsy. Usuwa wodoodporny, intensywny, nawet teatralny makijaż. Nadaje się dla osób noszących szkła kontaktowe.
Faza wodna skutecznie nawilża i odświeża delikatną skórę wokół oczu.
Faza olejowa zmiękcza naskórek i zapobiega napinaniu skóry w trakcie aplikacji. Zawiera olejki wzmacniające rzęsy - witaminę E, olej oliwkowy i rycynowy.
Płyn zamknięty jest w niewielkiej buteleczce, zakręcany na zakrętkę, otwór jest odpowiedniej wielkości, można bez problemu dozować ilość wylewanego kosmetyku na wacik. Płyn jest dwufazowy, czyli składa się z dwóch warstw - olejowej i wodnej. Przed użyciem należy wstrząsnąć butelką, aby obie fazy się połączyły. Nie zauważyłam, żeby płyn czymkolwiek pachniał.
Bardzo dobrze zmywa makijaż nie pozostawia niedomytego makijażu, radzi sobie też dobrze z wodoodpornym tuszem, po kilku przetarciach wacikiem. Pozostawia dość tłustą warstwę na twarzy, dlatego przemywam twarz wodą i przecieram tonikiem, czy płynem micelarnym.
Jest to już moje drugie opakowanie i zdążyłam jak najbardziej wyrobić sobie o nim opinię. Jest to naprawdę skuteczny produkt i do tego dość tani, można go już kupić za ok. 6 zł.

Pojemność: 120 ml
Cena: ok. 8 zł