Od producenta: Balsam intensywnie odżywia i odbudowuje nawet bardzo suchą i zniszczoną skórę dzięki właściwościom masła Karite. Skóra natychmiast jest odżywiona, złagodzona, gładka i aksamitna.
Balsam zamknięty jest w klasycznym pudełeczku, zabezpieczony dodatkowo folią aluminiową. Bardzo lubię takie odkręcane pojemniczki i ta forma jest dla mnie bardzo wygodna. Nakrętka gładko się zamyka, nie ma też problemów z otwieraniem. Na hasło balsam od razu sobie wyobrażamy - przynajmniej ja tak to widzę - że jest to kosmetyk raczej lejący się, zamknięty w buteleczce, a tu Yves Rocher zrobiło nam psikusa. Balsam jest bardzo, na prawdę bardzo gęsty treściwy. Swoją gęstością przypomina masło do ciała Bomb, o te tutaj. Chociaż Bomb było raczej suche, a te z YR jest tłuste, jakby pływało w jakimś olejku.
Przechodzę teraz do najważniejszego u mnie punktu jakim się kieruję przy mazidłach do ciała, czyli do zapachu. I tu niestety następuje wielkie rozczarowanie. Masło śmierdzi, a czym? Dla mnie jest to zapach kostki do wc, dosłownie. Nie wyczuwam w nim zapachu masła karite, czyli masła shea, z którym w kosmetykach spotkałam się już wiele razy i był to zapach raczej słodki, a nie... morsko-sosnowy. Właśnie przez ten zapach ciężko było mi z nim wytrzymać.
Kosmetyk na skórze rozprowadza się dość dobrze, ale zostawia tłustą, klejącą warstwę, na długo, naprawdę długo. Kiedy posmarowałam się przed snem, na drugi dzień wieczorem czułam jak skóra mi się dalej klei. Skóra po posmarowaniu była miękka, gładka i dobrze odżywiona, nawilżona również bardzo dobrze, ale jak dla mnie bez większych zachwytów.
Może i skóra była bardzo dobrze nawilżona, ale zapach i te ciągłe klejenie się popsuły całkowicie jego urok. Cena jest zabójcza jak za tak małą pojemność. Od razu powiem, że ja te masło dostałam jako jeden z gratisów do zakupów. Niby darowanemu koniowi... , ale niestety jestem nim zawiedziona i na pewno więcej nie będzie gościć w mojej łazience, nawet jako gratis.
Pojemność: 150 ml
Cena: 59 zł
Nie lubię tego klejącego efektu. Nie skuszę się raczej tym bardziej, że cena taka wysoka.
OdpowiedzUsuńJa też tego nie lubię.
UsuńSzkoda, że cena wysoka przy tak niewielkim pudełku. Skoro zapach jest nieprzyjemny, a do tego jest efekt klejenia to niestety podziękuję. :-)
OdpowiedzUsuńA jest tak zachwalany na stronie YR, że aż dziwne ze jest taki kiepski.
Usuńfaktycznie cena wysoka!
OdpowiedzUsuńNawet bardzo.
UsuńNie znam tego kosmetyku.
OdpowiedzUsuńTo nie polecam ;)
UsuńNie dla mnie przez tę warstwę klejącą :/ No i nie chcę pachnieć toaletą :P
OdpowiedzUsuńChyba nikt nie chce ;)
UsuńO nie jeśli się klei to nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee :]
OdpowiedzUsuńTeż tego nie lubię :(
Usuńfajny :) u mnie wszystko z masłem karite sie sprawdza :) no do tej pory :)
OdpowiedzUsuńU mnie też, aż do teraz.
UsuńDziwne że zapach taki. No i to że się klei już go skreśla w moich oczach. Nie dałabym za niego tyle pieniędzy...
OdpowiedzUsuńU mnie nowy post i duże zmiany na blogu :) Zapraszam :)
Ja się cieszę, że nie dałam za niego nawet złotówki ;)
Usuńkurcze jak dla mnie drogi!
OdpowiedzUsuńNawet bardzo drogi.
Usuńnie chciałam tak brutalnie hehe:)
UsuńWcale nie brutalnie, ja też tak myślę ;)
UsuńNigdy go nie miałam;]
OdpowiedzUsuńNie polecam.
UsuńNie miałam go, ale po YR spodziewałam się fajnego zapachu, a tu taka klapa :/
OdpowiedzUsuńSama się zdziwiłam tym zapachem, zawsze mi ich zapachy pasują.
UsuńDrogi i na dodatek lipny ;/
OdpowiedzUsuńDokładnie
Usuńjak zapach ma kiblowej kostki to ja podziękuje...
OdpowiedzUsuń;)
Usuńzapach nie musi być piękny ale smrodu bym nie zniosła. raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńDla mnie zapach kosmetyku jest bardzo ważny. Jak coś mi w nim nie odpowiada to nawet nie wiem jak skuteczny jest kosmetyk więcej po niego nie sięgam.
UsuńLubię kosmetyki YR, lecz cena jest dosyć wysoka. :D
OdpowiedzUsuńJa również je lubię :)
UsuńA jaki drogi :O
OdpowiedzUsuńNa szczęście dostałam do za darmo ;)
Usuńnie chcę go ;D
OdpowiedzUsuńI słusznie ;)
UsuńLubię kosmetyki YR więc i ten trafi do mnie
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz zaryzykować ;)
Usuńnie dla mnie.... gdybym na niego trafila jako na pierwszy produkt to skutecznie zraziłabym sie do całaj marki. Jak dla mnie to kosmetyk musi sie szybko wchłaniać...
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię YR, a to jest pierwszy produkt na którym się zawiodłam.
UsuńOgólnie lubię produkty z tej firmy.Jestem ciekawa jak by się sprawdził u mnie;)
OdpowiedzUsuńJa też je bardzo lubię, ale ten mi nie odpowiada.
UsuńSzkoda, że w sumie bubel. Lubię produkty YR i bardzo często je kupuję, ale najchętniej te do kąpieli.
OdpowiedzUsuńIch żele są rewelacyjne :D
UsuńLubie kosmetyki z YR, jednak ciągłego klejenia bym nie zniosła..
OdpowiedzUsuń