Strony

wtorek, 30 sierpnia 2016

Elizabeth Gaskell - Panie z Cranford

Lubię książki z różnych gatunków. Ostatnio coraz częściej sięgam po klasykę. Elizabeth Gaskell nie jest tak popularna jak Jane Austen, chociaż jej powieści są chętnie ekranizowane, np. "Północ i Południe", czy omawiane dzisiaj "Panie z Cranford".
Powieść "Panie z Cranford" przypomina zbiór scenek rodzajowych. Urok dawno minionego świata, niespieszna narracja, świetnie uchwycone charaktery, snobizny, śmiesznostki i cnoty bohaterek wzruszają, denerwują i wywołują niepohamowaną wesołość.
Koniec XIX wieku, Cranford - miasteczko w hrabstwie Cheshire w Anglii. Mieszkają tu głównie kobiety, przeważnie ekscentryczne bezdzietne wdowy i stare panny. Ich zachowanie jest podporządkowane temu co wypada, a czego nie wypada osobie o danej pozycji w tym małomiasteczkowym środowisku. Damy skrzętnie ukrywają niedostatki finansowe, nie skarzą się na brak pieniędzy, to bowiem nie uchodzi, w zaciszu domowym natomiast czynią drobne oszczędności - na świecach i ulubionych przysmakach. Należą do klasy średniej, ale za wszelką cenę chcą uchodzić za przedstawicielki klasy wyższej. Żyją tak, jakby od czasów och młodości nic się nie zmieniło, starannie ignorując fakt, iż świat wokół gwałtownie przyspiesza.

"Panie z Cranford" opisują całe miasteczko. Chociaż narratorką jest prawdziwa osoba, to autorka nie poświęca jej wiele uwagi. Jest jedynie wspomniane jak się nazywa, skąd pochodzi i kilka informacji o jej ojcu. Można się domyślić, że jest znacznie młodsza od pań z którymi się przyjaźni. 
Chociaż ksiażka jest o całej społeczności, to tak na prawdę głównymi bohaterkami są przyjaciółki: panna Matylda Jenkyns, panna Pole, pani Forrester, pani Jamieson i pani Fitz-Adam. Spotykają się regularnie, lecz nie w stałym gronie. Pani Jamieson, która nimi przewodniczy ma najwyższą pozycję społeczną, dlatego w jej obecności nie zaprasza się pani Fitz-Adam, która ze zwykłej mieszczki, awansowała poprzez małżeństwo. Ich głównymi zajęciami są pogaduszki, szycie i haftowanie.
Największą rolę w ich życiu odgrywają konwenanse. W złym guście uważają skarżenie się na niedostatek, chociaż same klepią biedę - w domu chodzą w starych czepkach (w Cranford moda obejmuje jedynie czepki, nieważna jest suknia), pomagają swoim służącym w pracach domowych i cały czas zastanawiają się na czym jeszcze można zaoszczędzić - ale o biedzie się nie mówi. 

Można tak powiedzieć, że główną bohaterką jest panna Jenkyns. To u niej mieszka narratorka i z nią spędza najwięcej czasu. Panna Matylda całe życie żyła w cieniu swojej starszej siostry Debory, która była wykształcona i umiała się odnaleźć w każdej sytuacji. Po jej śmierci ciężko jej było wyjść z jej cienia.

W książce wcale nie odczuwa się, że pochodzi ona z XIX wieku. Bardzo dobrze się ją czyta i nie ma niezrozumiałych rzeczy. 
Sama powieść to takie karykaturalne przedstawienie klasy średniej. Wytykane są ich błędy i złe nawyki. Pokazane jest, że w zachowaniu są bardziej szlacheccy od lordów. Przedstawieni są z dwóch stron, w zaciszu domowym kiedy są sobą i pokazane są ich wszystkie kłopoty i problemy. Jak i w towarzystwie, kiedy udają kogoś innego, bogatszego i bardziej obytego w świecie.

Książka "Panie z Cranford" naprawdę mi się podobała. Jeżeli lubicie styl Jane Austen i wiktoriańską Anglię myślę, że się Wam spodoba.

Moja ocena: 8/10

4 komentarze: