Strony

poniedziałek, 30 stycznia 2017

Wiesław Adamczyk - Kwiaty polskie na wygnaniu

Lubicie książki o wspomnieniach z czasów wojny? Ja bardzo, chociaż zdarzają się raz lepsze, raz gorsze. Wszystko zależy od osoby, która ją pisze i od tego czy pisała je zaraz po fakcie, czy kilkadziesiąt lat później. Zapraszam na recenzję.
Książka Wiesława Adamczyka opowiada o zesłańcach na Sybir. Nie są to przypadkowe osoby, lecz dzieci, które pomimo wielu przeciwnościom przeżyły te trudne czasy. Wszystkie te osoby wiąże jedno - w trakcie zsyłki i potem emigracji do takich krajów jak np. Iran prowadzili pamiętniki. Niektórzy sami pisali w nich swoje wspomnienia, lecz większość zbierała wpisy od swoich koleżanek i kolegów. I właśnie na podstawie tych pamiętników, czyli sztambuchów powstały te opowieści.

To już moje drugie spotkanie z tym autorem. Kilka lat temu, a dokładniej 4, przeczytałam jego pierwszą książkę "Kiedy Bóg odwrócił wzrok". Opowiada w niej swoje przeżycia na zsyłce oczami sześcioletniego chłopca, Wiesia. To cudowna książka, którą bardzo Wam polecam.
"Kwiaty polskie na wygnaniu" to tak jakby kontynuacja poprzedniej książki. Przez wiele lat autor spotykał się z innymi dziećmi, obecnie już starszymi osobami wypędzonymi na Sybir. Zbierał również pamiętniki tych osób, które napływały do niego z całego świata.
W książce przedstawione są opowieści, wywiady przeprowadzane właśnie na takich spotkaniach. Każda opowieść chociaż jest inna, inaczej się zaczyna, to wszystkie łączą się w całość. Wszystkie te osoby trafiali do tych samych, czy sąsiednich miejscowości, czy jechali tą samą trasą, więc ma się wrażenie, że to dalej ta sama opowieść.
To byli tacy mali dorośli. Zostali wyrwani z bezpiecznego okresu dzieciństwa i musieli zacząć pracować, myśleć o tym żeby przeżyć i martwić o młodsze rodzeństwo, jeśli takie mieli. To mali patrioci, każdy wpis do pamiętników był opatrzony dedykacją, jakąś sentencją, która wyrażała swoją miłość do ojczyzny, wolę walki i nadzieję na odbudowę kraju.

Kiedy ta tułaczka się skończyła, dzieci, już nie-dzieci stawali się dorosłymi, czy nastolatkami. Cała książka opatrzona jest licznymi zdjęciami więc można prześledzić życie takiego małego sybiraka na każdym jego etapie. Po wszystkim to nie były te same dzieci, to były dzieci w skórze dorosłych w niektórych przypadkach np. w przypadku samego autora lub chociaż mieli te dwadzieścia lat wyglądali na dwa razy tyle. Nie mieli okazji być dziećmi, musieli od razu stać się dorosłymi, ominął je ten ważny etap w życiu.

W książce zawarte są liczne strony z pamiętników, wybrała kilka z nich, żebyście sami mogli je podziwiać. Niesamowite jest to, że rysowały je dzieci, które często miały przy sobie jedną, dwie kredki i wymieniali się nimi z innymi. Podziwiam ich talent. Nie wszyscy wcześniej chodzili do szkoły, a jak chodzili, to dopiero ją zaczynali. Nie wiem zupełnie skąd u nich ten talent, nawet najprostsze rysunki były wykonane znakomicie.
Książkę Wiesława Adamczyka jak najbardziej polecam. Zarówno tą jak i wspominaną już "Kiedy Bóg odwrócił wzrok". To niezwykłe pozycje, które dają wiele do myślenia. Można poczuć jakby samemu się było na Syberii.

Moja ocena: 8/10

4 komentarze:

  1. Czytałam fragment tej książki w Focusie historia (o ile dobrze pamiętam). Bardzo mi się spodobał. Przypomniałaś mi o niej, dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A proszę bardzo :) Cała książka jest świetna :)

      Usuń