Strony

wtorek, 15 listopada 2016

Yankee Candle - Kilimanjaro Stars

Bardzo dawno nie prezentowałam tu wosków. Nie to, że ich nie palę, bo prawie codziennie coś się pali w kominku, tylko wypalałam zapachy, które już tu wcześniej recenzowałam. Tą recenzją można tak powiedzieć, że wracam do ich omawiania na blogu. Już nawet mi się trochę nazbierało nowych zapachów.
Opis ze strony sklepu: Zmierzch na pokrytym lodem szczycie, gdzie czyste górskie powietrze jest splecione z chłodną nutą mięty i ciepłą paczulą.

Tradycyjnie zacznę od naklejki. Oczywiście to naklejki w woskach przyciągają uwagę. Jak dla mnie są to ważne elementy, które powodują, że kupię konkretny wosk (po nutach zapachowych). Na tej znajduje się góra podczas zachodu słońca, a raczej już długo po zachodzie, ale jeszcze z różową poświatą. Jest bardzo klimatyczna i zapowiada nadejście idealnego, spokojnego wieczoru.

Zapach jest świeży, lekko słodkawy z nutami korzennymi. Może być podpięty pod kategorię zapachów "męskich", jednak jest bardziej delikatny, stonowany, więc i osoby, które nie są ich wielbicielami powinny być zadowolone. Kilimanjaro Stars jest idealny w chłodny wieczór, kiedy zdecydowanie potrafi ocieplić powietrze. Nie jest mocny, a jego intensywność oceniam jako średnią.

Myślę, że jest warty poznania, nawet dla osób, które nie przepadają za męskimi zapachami. Warto rozejrzeć się za nim w sklepach stacjonarnych i powąchać go na żywo, może akurat się okaże, że Wam się spodoba.

14 komentarzy:

  1. Ja nie przepadam za męskimi zapachami, ale w suie mogłabym go wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeden z moich ulubionych zapachów :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O tym zapachu już wiele dobrego słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie mam nadzieję, że się skusisz ;)

      Usuń
  4. Uwielbiam go! :) Zdecydowanie jeden z moich ulubionych zapachów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo :) Muszę się za nim porozglądać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam intensywnie palić woski podczas jesiennej aury i czytać przy tym dobrą książke :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i moja ulubiona forma spędzania wieczorów :D Jeszcze tylko dodać ciepły koc i wielki kubek herbaty :))

      Usuń
  7. Tego jeszcze nie miałam, nawet nie miałam okazji powąchać. Naklejka kusi, a jakże :D.
    Ja też właśnie ostatnio wypalałam rozpoczęte woski, choć zabierałam się też za nowości, co zaraz odbije się w postach na blogu :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naklejkę ma śliczną :))
      W takim razie już się nie mogę doczekać :)

      Usuń