Strony

środa, 28 grudnia 2016

Jerome David Salinger - Buszujący w zbożu

Niedawno zainteresowałam się wyzwaniami czytelniczymi. Pewnie znacie listę 100 książek BBC, które trzeba przeczytać? Właśnie na tej liście znalazła się pozycja "Buszujący w zbożu". Jednocześnie jest ona na liście z "Wyzwania Rory Gilmore", czyli liście książek, które znalazły się w serialu Gilmore Girls - o tych wyzwaniach jeszcze kiedyś napiszę.
Miałam ochotę na klasykę, może na coś ambitniejszego i takim trafem sięgnęłam po właśnie tę pozycję. Czy mi się podobała, zapraszam na recenzję.
Głównym bohaterem jest Holden Caulfield. Ma szesnaście lat i uczy się w szkole z internatem. Jest inny niż większość chłopców w jego wieku. Uważa się za kogoś lepszego, a reszta to zwykli durnie. Ucieka ze szkoły, z której i tak został wydalony i udaje się do Nowego Jorku. Mieszka w hotelu, obija się po klubach i barach i opisuje otaczających go ludzi.

Książka jest napisana bardzo prostym językiem, więc i czyta się szybko. Holden jest dość dziwny. Jego tok myślowy też taki jest, cały czas obgaduje swoich kolegów (w swoich myślach), że to bezmyślni durnie, a sam tylko szuka zaczepki, żeby dostać w zęby. Nie lubi nikogo oprócz siebie, swojej siostry i swojego zmarłego brata. Kiedy ucieka do Nowego Jorku, spotyka się z ludźmi, których ledwie toleruje, ale dzwoni do nich w środku nocy. Szasta pieniędzmi na prawo i lewo, upija się prawie do nieprzytomności, spotyka się z prostytutkami.
Sam bohater jak i książka jest bardzo chaotyczna. Holden szybko zmienia zdanie i szybko się nudzi.
W Holdenie jest coś dziwnego, niby za nim nie przepadasz, ale popierasz jego spostrzeżenia. Uważa, że ludzie zatracili swoje pierwotne wartości i kierują się wygodą. Ich myśli pochłaniają bardzo błahe sprawy, typu zarabianie pieniędzy, stroje i inne jakby przyziemne sprawy. Jego wielkim marzeniem jest wyjechać z miasta, zamieszkać gdzieś na skraju lasu i uprawiać ziemię. Chce się uniezależnić od innych ludzi i być samowystarczalnym.

Pod wieloma względami "Buszujący w zbożu" jest podobny do "Wybacz mi, Leonardzie" Matthew Quicka. Zarówno sposobem pisania jak i głównymi założeniami tej powieści. Leonard jest bardzo podobny do Holdena, chociaż bardziej cywilizowany. On również szuka wartości, których ludzie zatracili.

Troszeczkę się dziwię, że w USA to jest lektura. W książce jest tyle przemocy, alkoholu, że to chyba nie jest odpowiedni temat dla nastolatków, albo to tylko ja tak uważam. Książkę polecam przeczytać i tak jak większość twierdzi samemu ją ocenić. To taka książka, gdzie każdy inaczej ją odbiera.

Moja ocena: 7/10

8 komentarzy:

  1. a ja poluję na te swiatelka ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham tę książkę nade wszystko :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam ją kilaka lat temu. W końcu pozycja kultowa, do tego morderca Johna Lenona wielokrotnie powtarzał, że był pod wpływem tej książki. Dla mnie to nużąca historia rozpieszczonego nastolatka, nie lubię głównego bohatera, nie rozumiem motywów jego zachowania. Dlatego z dużą rezerwą podchodzę do lit typu "10 książek które każdy musi przeczytać".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mnie też on denerwował, chociaż zgadzam się z niektórymi jego spostrzeżeniami. Na końcu chyba wylądował w psychiatryku, tak sądzę ;)
      Ja bardzo lubię takie listy. Znajdują się na nich zazwyczaj książki kultowe, o których zawsze się słyszy i które sama chciałabym i tak przeczytać. Nawet jak książka nie będzie mi się podobać to zawsze mogę powiedzieć, że czytałam ale nie podobało mi się w niej to, to i tamto :)

      Usuń
  4. Jest na mojej liście książek do przeczytania. Może kiedyś się uda :)

    OdpowiedzUsuń