Strony

środa, 22 listopada 2017

Nowości październik + czytelnicze podsumowanie miesiąca

Jest już 22.11, a ja dopiero zabieram się post z październikowymi nowościami. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że nie mam ani weny do pisania postów/recenzji, ani nawet do czytania 😡
No nic, pora na post.
Zacznę od mojego zamówienia z EcoFlores. Zamówiłam bazę mydlaną i olejek o zapachu bzu. Do tego dostałam gratis barwnik fioletowy, próbkę peelingu z czarnej porzeczki i próbkę bazy krystalicznej.
Jeżeli chcecie zacząć swoją przygodę z robieniem mydeł glicerynowych, mogę Wam polecić ten sklep. Bazy może nie mają najtańszej na rynku, ale z kosztami wysyłki wychodzi najtaniej ;)
Moje książkowe nowości. Przybyło mi 14 książek, z czego tylko trzy kupione, więc jest super :D
Do recenzji dostałam:
Szczepan Twardoch "Ballada o pewnej panience", Martyna Bunda "Nieczułość" - Wydawnictwo Literackie
Carlos Ruiz Zafón "Labirynt duchów", Krzysztof Bochus "Czarny manuskrypt", "Martwy błękit", Grzegorz Kalinowski "Pogromca grzeszników", Kara Thomas "Mroczne zakamarki", Pierre Lemaitre "Trzy dni i jedno życie" - Wydawnictwo Muza
Anne B. Ragde "Zawsze jest przebaczenie" - Smak Słowa
Igor Brejdygant "Szadź" - Marginesy
Tom Hanks "Kolekcja nietypowych zdarzeń" - Wielka Litera
Kupiłam natomiast: Marc Levy "Przeznaczenie", Joanna Jax "Morze kłamstwa" i Raisa Ruder, Susan Campos "Sekrety urody babuszki".
Przeczytałam 10 książek. Jest to raczej średni wynik, ale przez chorobę nie miałam siły na czytanie.
1. Rina Frank "Każdy dom potrzebuje balkonu" 6/10
2. Elwyn Brooks White "Charlotte's Web" 7/10
3. Anna Cieplak "Lata powyżej zera" 7/10
4. Hanya Yanagihara "Ludzie na drzewach" 8/10
5. Kerstin Gier "Silver. Druga księga snów" 7/10
6. Elizabeth Strout "To, co możliwe" 8/10
7. Carlos Ruiz Zafón "Labirynt duchów" 10/10 Ulubione
8. Sager Riley "Ocalałe" 6/10
9. Szczepan Twardoch "Ballada o pewnej panience" 5/10
10. Robert Rient "Duchy Jeremiego" 10/10 Ulubione ❤❤❤

Ilość przeczytanych stron w miesiącu: 3920
Najlepsze książki w miesiącu to oczywiście Zafón, bo przecież to Zafón! 4 lata na niego czekałam ❤ i "Duchy Jeremiego", po prostu REWELACJA! ❤ Zawiodłam się na Twardochu, fanką autora nie zostanę.

Jak Wam się podobają moje nowości?

poniedziałek, 2 października 2017

Nowości wrzesień + czytelnicze podsumowanie miesiąca

Nie wiem jak Wam, ale mi wrzesień minął bardzo szybko. Niedawno pisałam post z nowościami, a tu już kolejny.. Zapraszam do oglądania mojej zbieraniny nowości z minionego miesiąca.
Na początek pachnące zakupy z Pachnącej Wanny, które zrobiłam jeszcze w sierpniu za sprawą kodu -31%.
Goose Creek Candle - Spring Sweet Pea, Southern Gardens, Juicy Pear
Country Candle (nowa firma, której jeszcze nie miałam) - Cherry Blossom, Country Love, Cilantro Apple&Lime
Yankee Candle - Mulberry&Fig Delight, Linden Tree, Coastal Living, Tobacco Flower, Cherry Blossom, Driftwood, Sea Air
Village Candle - Glacial Spring, Cherry Blossom
Zdobycze z Ikei.
A teraz mój najlepszy zakup - nowe kredki!! I to nie byle jakie, bo Koh-I-Noor Polycolor 😍❤ Wreszcie są w papierowym opakowaniu, a co za tym idzie około 100 zł tańsze od tych w metalowym ;) Do tego zamówiłam biały długopis żelowy.
Z nowości książkowych tylko dwie pozycje - egzemplarze recenzenckie:
Hanya Yanagihara "Ludzie na drzewach" - Wydawnictwo WAB
Marta Guzowska "Reguła nr 1" - Wydawnictwo Marginesy
Byłam też w bibliotece, przecież miesiąc bez wizyty w bibliotece to miesiąc stracony ;)
Anna Kamińska "Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak", Morten A. Strøksens "Księga morza, czyli jak złowić rekina giganta z małego pontonu na wielkim oceanie o każdej porze roku", Henry Marsh "Po pierwsze nie szkodzić" i Laline Paull "Rój".
We wrześniu przeczytałam jedynie 9 książek. Nie miałam zbytnio ochoty na czytanie ;)
1. John Corey Whaley "Chłopak, który stracił głowę" 7/10
2. Dorota Masłowska "Jak przejąć kontrolę nad światem nie wychodząc z domu" 7/10
3. Rainbow Rowell "Nie poddawaj się" 6/10
4. Gayle Forman "Zawsze stanę przy tobie" 6/10
5. Marta Guzowska "Reguła nr 1" 8/10 recenzja
6. Marceline Loridan-Ivens, Judith Perrignon "I nie wróciłeś..." 8/10
7. Sarah Knight "Magia olewania" 3/10
8. Anna Kamińska "Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak" 8/10
9. Maciej Zdziarski, Aleksandra Wójcik "Dobranoc, Auschwitz. Reportaż o byłych więźniach" 9/10

Ilość przeczytanych stron w miesiącu: 2674
Książki raczej trzymały poziom, ale największym zawodem była dla mnie "Magia olewania" (nie polecam nawet zaczynać). Zawiodłam się też nieznacznie na dwóch autorkach, których książki lubię: Rainbow Rowell i Gayle Forman. Najlepszą książką była "Dobranoc, Auschwitz".

Jak Wam się podobają moje nowości?

poniedziałek, 25 września 2017

Marta Guzowska - Reguła nr 1

Chciałabym Was zaprosić na recenzję "Reguły nr 1" Marty Guzowskiej, czyli jednej z wrześniowych nowości.
Simona Brenner jest archeologiem. Jej specjalność to biżuteria. Jednak w nocy przeistacza się w złodziejkę. Ma już taką wprawę, że nie straszna jest jej nawet kontrola na lotnisku. Niestety podczas jednej z takich wypraw przypomina sobie o niej dawny znajomy z którym wcześniej dzieliła łupy. Ma dla niej propozycję nie do odrzucenia. Wysyła ją żeby odnalazła złote runo, które podobno nie jest wcale mitem.
Ogrom przygód, Rosja, Turcja, Grecja. Ma do pomocy dwójkę studentów, ale reguła numer 1 na jej liście to: Nie ufaj nikomu...

Główna bohaterka to kobiecy odpowiednik Indiany Jonesa. Archeolog, szuka legendarnego skarbu, dodatkowo pościgi, przygody na każdym kroku i atmosfera tajemniczości.
Simona jest twardą zawodniczką, nie ma miejsca nad użalaniem się nad sobą - ukradli mi wszystkie ubrania? Ok. Pożyczę coś, albo kupię na lokalnym straganie. Ukradli mi paszport? No dobra, muszę to załatwić tak, tak, albo tak. Ale to zajmuje dużo czasu więc muszę korzystać z każdej możliwej okazji żeby legalnie przedostać się przez granicę. Jednak czasem zachowywała się głupio, np. kiedy łamała regułę nr 1. Czytając kiedy o czymś komuś opowiadała, sama pukałam się w głowę - Głupia jesteś? Bohaterka kryminału, nie może tak wszystkim opowiadać co robi i dlaczego! Po co ci te zasady jak wszystkie łamiesz?!

Największym plusem tej powieści jest to, że autorka jest archeologiem, więc zna się na rzeczy. Wszystko jest dokładnie wytłumaczone, np. terminy naukowe, historia ludów, mit o złotym runie, także laik nie będzie się czuł pominięty. Zastanawia mnie tylko jedno, czy autorka tak jak główna bohaterka też jest złodziejem 😉 Jest tu tyle wskazówek, że można się zacząć zastanawiać 😄

"Regułę nr 1" czyta się znakomicie. Jest napisana bardzo przystępnym językiem. Historia jest niezwykle ciekawa, potrafi wciągnąć praktycznie od pierwszej strony. Tym bardziej, że te tematy są mi bliskie. Każdy będzie zadowolony, miłośnik przygód, kryminałów, czy historii. Ta mieszanka jest dla mnie idealna.
Mam nadzieję, że po nią sięgniecie. Bo czy złote runo istnieje naprawdę musicie się przekonać sami, ja Wam nie powiem 😉

PS. Jest to egzemplarz recenzencki. prawdziwą okładkę możecie zobaczyć tutaj.

Moja ocena: 8/10

czwartek, 14 września 2017

Grzegorz Rogowski - Skazane na zapomnienie. Polskie aktorki filmowe na emigracji

Zapraszam na recenzję książki Grzegorza Rogowskiego "Skazane na zapomnienie. Polskie aktorki filmowe na emigracji".

"Skazane na zapomnienie" przedstawia historię przedwojennych polskich aktorek, których bardzo obiecującą karierę przerwała II wojna światowa. W wyniku czego znalazły swoje miejsce na emigracji w Stanach Zjednoczonych.
Powodziło im się różnie, przeważnie stać je było na minimalne potrzeby, zapominając o luksusach.

Książka jest napisana niezwykle ciekawie. We wstępie autor opisuje ogólnie o kinematografii w Polsce jak i o aktorach popularnych w tych czasach. W tej pozycji przedstawionych jest jedynie siedem autorek, ale ich życie i kariera pokazana jest bardzo wnikliwie. Wyjątkiem jest Jadwiga Smosarska - o której podobno napisano już wiele i pokazana jest w bardzo okrojony sposób - czego nie mogę darować, bo niestety nie spotkałam się do tej pory z żadną książką o niej.
Oprócz tego zawiera multum zdjęć, fotosów z filmów, czy plakatów, co dodało wiele uroku książce i umilało czytanie. Autor przytacza różne ciekawostki ze świata filmowego i anegdotki z czasów kręcenia danego filmu.
Dodatkowym atutem jest spis filmów przy każdej aktorce w których występowały, więc czytelnik może je sobie odszukać. Niestety, wiele z nich zaginęło.

Autor nie tylko przedstawił historię bohaterek tej książki z ogólnodostępnych źródeł, ale też dotarł do ich rodzin, więc mamy możliwość poznać niekiedy nigdy nieujawniane historie, jak i o ich dalszych losach, już powojennych. Zasługuje to na ogromne uznanie.

Książka bardzo mi się podobała. Uwielbiam stare kino, a dzięki tej pozycji miałam możliwość poznania wiele nieznanych mi wcześniej artystek.
Serdecznie polecam. Czyta się bardzo szybko. Fani przedwojennych filmów będą szczególnie zadowoleni.

Moja ocena: 8/10

środa, 6 września 2017

Nela mała reporterka - Nela i skarby Karaibów

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Burda miałam okazję zapoznać się z książką "Nela i skarby Karaibów". Nie sięgam często po książki dla młodszych czytelników, więc jeżeli jesteście ciekawi, czy mi się podobało zapraszam dalej.
O Neli małej reporterce pewnie każdy słyszał. A dla tych, którzy jakimś cudem jej nie znają, jest to program podróżniczy skierowany do dzieci, który Nela prowadzi. Chociaż ma dopiero 11 lat zwiedziła już kawał świata. Młodzi odbiorcy dzięki temu programowi uczą się w przystępny im sposób o różnych zakątkach świata, ich kulturze, geografii, a także o zamieszkujących je zwierzętach i roślinności. Oprócz tego pokazuje różne przygody głównej bohaterki, a zarazem prowadzącej - Neli.

Tym razem Nela zabiera nas na Karaiby. Wraz z nią wyruszamy śladami piratów i szukamy ukrytych skarbów.
Książka jest kierowana do młodych czytelników, dlatego dorośli mogą się trochę nudzić, kiedy często są tłumaczone oczywiste (dla nas) rzeczy. Jednak trzeba docenić to, że dzieci mogą się z niej czegoś nauczyć.
Tak jak widzicie na zamieszczonych zdjęciach wydana jest świetnie! Cała masa kolorowych zdjęć nie pozwala się nudzić, dołączona jest nawet mapa skarbów. W książce dodane są kody do zeskanowania i poprzez odpowiednią aplikację można obejrzeć dodatkowe materiały m.in. filmy. Uważam to za super pomysł.
Samego tekstu nie jest w optymalnej ilości. Nie jest go za wiele, ale to chyba dobrze.
"Nela i skarby Karaibów" bardzo mi się podobała. Zawiera wiele ciekawostek. Jeżeli macie dzieci, czy chcecie zrobić prezent dziecku to bardzo Wam polecam. Na pewno będzie zadowolone :)

Moja ocena: 7/10

poniedziałek, 4 września 2017

Nowości sierpień + podsumowanie czytelnicze miesiąca

Przyszedł czas na post z nowościami sierpnia i podsumowaniem czytelniczym. Zapraszam :)
Najpierw kosmetycznie ;) Chyba jak większość z Was poległam na promocji w Rossmannie - to nie tylko moje zakupy ;)
Przybyło mi jedynie cztery książki, z czego jedną dostałam do recenzji:
Jørn Lier Horst "Felicja zaginęła" - Smak Słowa
Zamówienie na dobre-ksiazki.com.pl:
Krzysztof Kamil Baczyński "Serce jak obłok", J.K. Rowling "Harry Potter and the Philosopher's Stone" Hufflepuff Edition i J.R.R. Tolkien "Hobbit, czyli tam i z powrotem".
Byłam też w bibliotece... i przyniosłam aż 5 książek. Jakoś nie mogłam się ograniczyć ;)
Rainbow Rowell "Nie poddawaj się", Beatrice Colin "Zdobyć to, co tak ulotne", Magdalena Kicińska "Pani Stefa", Kerstin Gier "Silver. Pierwsza księga snów" i Joanna Jax "Piętno von Becków".
W poprzednim miesiącu przeczytałam... 20 książek! :D Nie wiem jak mi się to udało :) Po prostu miałam większą ochotę na czytanie niż zawsze ;)
1. Hideko Yamashita "Dan-Sha-Ri" 7/10 recenzja
2. Jørn Lier Horst "Kluczowy świadek" 7/10
3. Janina Lesiak "Dobrawa pisze CV" 6/10
4. Danielle Dutton "Księżna Margaret" 6/10
5. Janina Lesiak "Miłosna kareta Anny J." 6/10
6. John Steinbeck "Zima naszej goryczy" 9/10
7. Katarzyna Surmiak-Domańska "Mokradełko" 6/10
8. Elizabeth Strout "Mam na imię Lucy" 7/10
9. Jay Kristoff, Amie Kaufman "Illuminae" 8/10
10. Krzysztof Kamil Baczyński "Serce jak obłok" 9/10
11. Grażyna Jagielska "Ona wraca na dobre" 6/10
12. Agatha Christie "Dwanaście prac Herkulesa" 7/10
13. Anna Pamuła "Polacos" 5/10
14. Rainbow Rowell "Kindred Spirits" 6/10
15. Lyman Frank Baum "The Wonderful Wizard of Oz" 7/10
16. Agnieszka Wójcińska "Mur. 12 kawałków o Berlinie" 7/10
17. C.S. Lewis "Książę Kaspian" 7/10
18. Sy Montgomery "Podróż różowych delfinów" 8/10
19. Douglas Adams "Autostopem przez Galaktykę" 6/10
20. Kerstin Gier "Silver. Pierwsza księga snów" 7/10

Ilość stron przeczytanych w miesiącu: 5223
Większość pozycji raczej było średnich, ale są wyjątki, np. "Zima naszej goryszy".

Jak Wam się podobają moje nowości?

wtorek, 29 sierpnia 2017

Hideko Yamashita - Dan-Sha-Ri. Jak posprzątać by oczyścić swoje serce i umysł

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić poradnik. Nie czytam takich książek często, można powiedzieć nawet, że wcale. Na dodatek jest to poradnik o sprzątaniu i to mój pierwszy jaki przeczytałam. Zapraszam na przedpremierową recenzję "Dan-Sha-Ri".
Każdy ma w domu takie przedmioty, które tylko zalegają. Stoją bezużyteczne, bo: może jeszcze kiedyś mi się przydadzą (te kiedyś zazwyczaj nigdy nie nadchodzi), nie mam serca ich wyrzucić, jakieś niesprawdzone prezenty,... A gdyby tak pozbyć się większości i pozostawić tylko to co niezbędne?

Danshari to nie tylko kolejna metoda sprzątania. To metoda, która pozwala poprzez sprzątanie zmienić swoje życie, doprowadzić również do ładu swój umysł.
"Danshari można zdefiniować w następujący sposób: jest to technika postępowania, w ramach której dokonuje się selekcji przedmiotów, co pozwala nie tylko na lepsze poznanie siebie, lecz także umożliwia zapanowanie zarówno nad zewnętrznym, jak i wewnętrznym nieładem."

Cała metoda opiera się na trzech zasadach:
Dan - niekupowanie nowych, bezużytecznych rzeczy, a zachowywanie tylko niezbędnych
Sha - pozbywanie się niepotrzebnych przedmiotów: wyrzucanie, oddawanie, sprzedaż
Ri - rezygnacja z przywiązania do rzeczy, poznanie siebie i własnych potrzeb

Danshari to długotrwały proces. Trzeba go ciągle powtarzać, bo to metoda na całe życie. Początkowe etapy są trudne. Wiem, ciężko jest wyrzucić coś co jest w nami od lat. Autorka mówi o tym, że trzeba podchodzić do tego powoli. W zależności od naszego czasu, np. mam wolne 15 min., więc posprzątam szufladę. Nad każdym przedmiotem trzeba się zastanowić i postawić pytanie "Czy jest mi to potrzebne?". Podobno przedmioty trzeba traktować jak osoby, kiedy ich się nie używa czują się niekochane, przez co są przygnębione i dlatego wytwarzają w otoczeniu złą energię i co za tym idzie ich właściciel również źle się czuje. Może to trochę śmieszyć, ale czy nie czujecie czasem natłoku w swoim domu i uczucia że macie wszystkiego za dużo?

Ja sama co jakiś czas robię generalny przegląd swoich rzeczy i zawsze znajdzie się coś do wyrzucenia. Czyli na swoim przykładzie mogę pokazać co robię źle. Jeśli muszę co raz robić takie większe porządki, to znaczy że przybywają mi nowe, niepotrzebne rzeczy, które i tak kiedyś wyrzucę. Dlatego po pierwsze muszę podczas zakupów wybierać tylko najpotrzebniejsze rzeczy oraz zrobić generalną selekcję swoich rzeczy. Nie mogę zostawiać takich, które może kiedyś mi się przydadzą.

Danshari to nawet nie metoda sprzątania, bo może w pierwszych etapach tak jest, ale to metoda ograniczania przedmiotów do tego stopnia, że sprzątanie nie będzie stanowić wielkiego problemu.
Sama metoda jest ciężka. Trzeba przestawić swoje myślenie z tego aby mieć wiele, na to aby mieć tylko to co potrzebne. Myślę, że w Polsce byłoby ciężko do niej przekonać większe grono, chyba że w młodszym pokoleniu, które nie pamiętają tego braku.. czegokolwiek w czasach komunizmu. W Japonii jest i było zupełnie inaczej, albo ktoś żyje minimalistycznie, albo panuje aż wielki przesyt.

Podsumowując metoda Danshari jest dosyć trudna. Nie powiem, że wszystko mi się w niej podoba, ale same intencje ma dobre. Prowadzi ona do tego, że pozbywając się niepotrzebnych rzeczy człowiek czuje ulgę, jakby miał więcej przestrzeni wokół siebie. Pozostawione najpotrzebniejsze rzeczy świadczą o tym kim jest jest ich właściciel.
Premiera 30.08

Moja ocena: 7/10

czwartek, 3 sierpnia 2017

Nowości lipiec + podsumowanie czytelnicze miesiąca

Przychodzę do Was dzisiaj z postem z moimi nowościami i podsumowaniem czytelniczym lipca. Troszkę się tego nazbierało, także zapraszam do oglądania.
W lipcu przybyło do mnie 13 książek, zacznę może od tych które dostałam do recenzji:
Anne B. Ragde "Na pastwiska zielone" - Smak Słowa
Hideko Yamashita "Dan-Sha-Ri" - Wydawictwo Literackiego
Balli Kaur Jaswal "Pikantne historie dla pendżabskich wdów" - Czarna Owca
Sager Riley "Oacałe" - Otwarte
Bartłomiej Świderski "Szklane żądło" - Muza
Kolejne książki to moje zamówienia: Mestro
Winston Graham "Cztery łabędzie", Alwyn Hamilton "Buntowniczka z pustyni", Lucy Maud Montgomery "Anne of Green Gables" i Louise May Alcotte "Little women"
Aros.pl
George R.R. Martin "Nawałnica mieczy. Stal i śnieg", Reneé Ahdieh "Gniew i świt" i V.E. Schwab "Zgromadzenie cieni"
Na sam koniec najlepsze 😍 Amie Kaufman, Jay Kristoff "Illuminae"z Moondrive. Nawet sobie nie wyobrażacie jaka ona jest piękna, dopracowana w każdym szczególe, po prostu cudo ❤ Dodatkowo jako, że dorzuciłam swoją cegiełkę do powstania tej książki dostałam pakiet takich gadżetów.
Teraz przejdę do części z podsumowaniem czytelniczym. W lipcu przeczytałam 13 książek, czyli tyle samo co do mnie przybyło ;) Jestem bardzo zadowolona z tego wyniku, zazwyczaj latem mniej czytałam, jakoś nigdy nie mogłam się skupić podczas upałów, ale w tym roku jest inaczej :))
1. Jill Santopolo "Światło, które utraciliśmy" 7/10 recenzja
2. Naoki Higashida "Dlaczego podskakuję" 8/10
3. J.K. Rowling " Short Stories from Hogwarts of Power, Politics and Pesky Poltergeists" 7/10
4. J.K. Rowling "Short Stories from Hogwarts of Heroism, Hardship and Dangerous Hobbies" 8/10
5. Remigiusz Mróz "Trawers" 8/10
6. Małgorzata Sobieszczańska "Drugi koniec świata" 9/10 recenzja
7. Oscar Wilde "Portret Doriana Graya" 8/10
8. J.K. Rowling "Hogwarts: An Incomplete and Unreliable Guide" 6/10
9. Grzegorz Rogowski "Skazane na zapomnienie. Polskie aktorki filmowe na emigracji" 8/10
10. Benedict Wells "Koniec samotności" 9/10
11. Victoria Aveyard "Czerwona Królowa" 8/10
12. Robert Seethaler "Całe życie" 7/10
13. Mika Waltari "Karin, córka Monsa" 6/10

Ilość stron przeczytanych w miesiącu: 3778
W ubiegłym miesiącu wszystkie pozycje były dobre, na żadnej się nie zawiodłam. Oczywiście nawet wśród tych powyżej średniej zdarzają się gorsze i lepsze. Na uwagę zdecydowanie zasługują: "Drugi koniec świata" i "Koniec samotności".

Jak Wam się podobają moje nowości? Coś szczególnie Was zainteresowało?

niedziela, 30 lipca 2017

Cabin Porn. Podróż przez marzenia - lasy i chaty na krańcach świata

Dzisiaj przychodzę z recenzją trochę innej książki. Nie wiem jak ją nazwać, poradnik? album? Chyba i to i to. Zapraszam na recenzję.
Cabin Porn to internetowy projekt zapoczątkowany przez grupę przyjaciół, którzy szukali inspiracji przy budowie swoich domów. Takim sposobem powstała kolekcja zdjęć, do której napływały kolejne z całego świata.
Projekt zajmuje się domkami, a raczej chatkami budowanymi własnoręcznie, w głuszy, z dala od cywilizacji. Skupia osoby, które mają dość życia w mieście, jego pędu, a chcą powrotu do korzeni i natury.

Książka zawiera ogrom zdjęć, których przykłady możecie zobaczyć poniżej. Podzielone są na kilka kategorii, m.in. domki na drzewie, zaadaptowane budynki gospodarcze, czy ziemianki. Oprócz tego przy każdym rozdziale jest przedstawiona jedna historia domku. Są one bardzo ciekawe, nie tylko poznajemy historię powstawania, etapy budowy, ale również ich właścicieli. Dowiadujemy się o ich życiu przed i co ich skłoniło do wybudowania takiego domku. Jak również jak taka chatka zmieniła ich życie, a mogę powiedzieć, że wszyscy taką zmianę zauważyli.
Całej książce towarzyszy atmosfera tajemniczości, ciszy i równowagi z naturą. Jest niesamowita, zdjęcia są cudowne, aż samemu chce się przenieść do takiej chatki.

Książka bardzo mi się podobała. Pod względem graficznym nie widziałam już dawno takiej książki! Nie tylko to mi się w niej podobało, tematyka jest niesamowita. Wydaje się, że w czasie postępu cywilizacji trzeba iść do przodu, a nie się cofać. Nie chcielibyście czasem jednak odciąć się od wszystkiego? Zaszyć się z dala od ludzi i pobyć chociaż przez dzień w ciszy? Tacy ludzie nadal są, potrafią powiedzieć "stop" i zawrócić.

Książkę mogę Wam polecić, chociażby kiedy będziecie w księgarni przejrzeć piękne zdjęcia, może akurat Was ona zainteresuje. A teraz zapraszam do oglądania.

Moja ocena: 8/10

czwartek, 27 lipca 2017

Małgorzata Sobieszczańska - Drugi koniec świata

Jest rok 1938, Olga i Joanka mieszkają w Mirabilii - małej wsi pod Nowogródkiem. Ich prawie sielskie życie nic nie zakłóca. Cała społeczność - choć niewielka - żyje w zgodzie. We wsi jest tylko kilka rodzin, ale bardzo zróżnicowanych: Zaborowscy - katolicy, uboższe ziemiaństwo, według podań to oni założyli wieś. Helka i Heniek - prawosławni, pracują u Zaborowskich. Anastazja - znachorka i szeptucha, również prawosławna. Ali z rodziną to muzułmanie, Tatarzy, ubodzy rolnicy. Abraham - Żyd, jest w tej społeczności uważany za mędrca, do którego zwracają się z problemami. Lata upływają im bardzo spokojnie, jednak nadchodzi wrzesień 1939 roku i wojna...

Losy rodziny Zaborowskich i mieszkańców Mirabilii poznajemy w pewnych przeskokach czasowych. Jest niby zachowana pewna chronologia, ale co pewien czas są retrospekcje z przeszłości bohaterów i fragmenty ich przyszłości. Każdy z mieszkańców ma w książce miejsce na swoją opowieść, jednak głównymi bohaterkami są Olga i Joanka. To na ich życiu opiera się cała historia, znamy ich dalsze losy, a nawet losy ich potomków, aż do czasów współczesnych. Imiona takie jak Olga i Joanna będą się często powtarzać. Zawiłości imienne są jak w "Sto lat samotności" Márqueza i na tym nie kończą się podobieństwa. Sama atmosfera powieści i magia, również mi ją przypomina. Co do magii, opowieści o tym jak ojciec dziewczyn zapuścił korzenie, bo przez dwa lata stał pod domem ich matki, kiedy starał się o jej rękę, czy legendy o przodkach Zaborowskich. A reakcja na nie starszych to tylko tajemniczy uśmiech, więc nie wiadomo czy były one całkowicie zmyślone, czy było w nich jakieś ziarno prawdy.

Olga to kobieta bardzo dojrzała, już jako nastolatka była nadzwyczaj poważna. Nigdy nie miała wielkich marzeń, wystarczyło jej takie życie jakie prowadziła do tej pory. Joanka to całkowite jej przeciwieństwo. Kilka lat młodsza, bardziej dziecinna, buja w obłokach, chce zostać aktorką, nie wystarcza jej to co ma.

W powieści nie są najważniejsze losy bohaterek i ich życie. Bardzo ważna jest również cała otoczka, czyli sama wieś. W Rzeczypospolitej tego okresu około 40% ludności to mniejszości narodowe. Autorka stworzyła Mirabilę jako przykład typowej miejscowości w Polsce w czasach dwudziestolecia międzywojennego. To nie wyglądało tak, że mieszkańcy miast i wsi byli podzieleni pod względem wyznaniowym i narodowościowym. W większych miastach owszem, ale nie panował skarny nacjonalizm, to były tylko wyjątki. Normalnie ludzie żyli ze sobą w zgodzie, przyjaźnili się, pomagali sobie w potrzebie. Gdyby tak nie było to czemu większość osób odznaczonych medalem za ratowanie Żydów podczas wojny to Polacy?

"Drugi koniec świata" to opowieść o rodzinie, o fatum ciążącym na niej i powtarzających się scenariuszach w kolejnych pokoleniach oraz wielu zbiegach okoliczności. To również historia przedwojennych kresów i tęsknotą za tymi czasami.
Książkę serdecznie polecam.

Moja ocena: 9/10

wtorek, 4 lipca 2017

Jill Santopolo - Światło, które utraciliśmy

Zapraszam na przedpremierową recenzję książki "Światło, które utraciliśmy". Premiera 5 lipca.
Lucy i Gabriel poznali się 11 września 2001 roku. Tragiczne wydarzenia tego dnia wpływają znacząco na całe ich życie. Spędzają razem tylko jeden dzień, ale oboje czują, że coś ich do siebie przyciąga. Po kilku latach od skończenia studiów przypadkiem wpadają na siebie w barze. Ich związek pełen namiętności kwitnie, są ze sobą szczęśliwi. Jednocześnie rozwijają swoje pasje. Lucy pracuje przy produkcji serialu edukacyjnego dla dzieci, a Gabe jest początkującym fotografem.
Jak się pewnie domyślacie, to co dobre szybko mija. Gabe postanawia wyjechać do Iraku jako fotograf. Czy zdołają o sobie zapomnieć?

Książka napisana jest w formie listu, czy pamiętnika, pisanego z perspektywy Lucy do Gabriela. Jest to retrospekcja, ponieważ bohaterka opowiada wydarzenia, które miały miejsce w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Do takiej formy nie mam zastrzeżeń. Ani mi się to jakoś wybitnie nie podobało, ani nie utrudniało mi czytania.

Styl pisania autorki ma swoje plusy i minusy. Jako plus muszę zaznaczyć to, że bardzo szybko się czyta, dosłownie jednym tchem. Jest to też zasługa krótkich rozdziałów, ale napisana jest bardzo przystępnym językiem. Natomiast minusem są wzniosłe i pełne porównań wstawki, typu "moje serce zostało rozbite na milion kawałków" - oczy same zaczynają się przewracać. Nie lubię tego w książkach.

Zarówno Lucy jak i Gabriel to zdecydowane i barwne postacie. Książki obyczajowe, czy romanse przyzwyczaiły czytelnika, że kobiety są delikatne, a mężczyzna to macho, bardzo pewny siebie. Bohaterowie tej powieści są inni, tacy normalni. Mają wady i zalety, nie są wyidealizowani. Pod względem charakterów są równi. Gabe nie ukrywa swoich emocji, potrafi płakać. Oboje są artystami, mają marzenia. Sztuka stanowi ważną część ich życia. Bardzo ważne są w ich życiu wartości, chcą zmieniać świat. Dlatego Gabriel fotografuje ludzi mieszkających w krajach będących w stanie wojny, chce pokazać prawdę światu. Lucy tworzy programy dla dzieci, w których porusza trudne tematy, np. stereotypy, czy tolerancję religijną i rasową.

Tytuł - według mnie - nawiązuje do Lucy. Gabriel nazywał ją swoim światłem, ponieważ Lucy - w skrócie Luce, a po hiszpańsku luz, to światło. Lucy była jego światłem, nadzieją, przystanią. Nawet kiedy nie byli razem, byli dla siebie najbliższymi osobami.

"Światło, które utraciliśmy" to historia miłości, takiej na całe życie, która nigdy nie przemija. To również opowieść o marzeniach, których realizacja jest często niemożliwa bez poświęceń. Serdecznie polecam.

Moja ocena: 7,5/10

niedziela, 2 lipca 2017

Nowości czerwiec + podsumowanie czytelnicze miesiąca

Jest początek miesiąca, więc tradycyjnie miesiąc zaczynam od podsumowania i pokazania Wam swoich nowości. Zapraszam do oglądania.
Moja biblioteczka powiększyła się o 12 nowych książek. Czy to dużo, czy mało to już sami oceńcie. Powiem tylko tyle, że sama kupiłam jedynie 4 za sprawą promocji na stronie księgarni dadada.pl, a były to:
David Haskell "Ukryte życie lasu", John Galsworthy "Posiadacz", Louisa May Alcott "Małe kobietki" i Wilkie Collins "Córki niczyje".
Do recenzji dostałam:
Anna Kmińska "Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz" i Małgorzata Sobieszczańska "Drugi koniec świata" - Wydawnictwo Literackie
Przemysław Piotrowski "Radykalni. Terror" - Wydawnictwo Videograf
Kuba Wojtaszczyk "Dlaczego nikt nie wspomina psów z Titanica? - Wydawnictwo Akurat
Mariusz Koperski "Po własnych śladach" - Wydawnictwo Astraia
Jill Santopolo "Światło, które utraciliśmy" - Wydawnictwo Otwarte
Ann Patchett "Dziedzictwo" - Wydawnictwo Znak
Anne B. Ragde "Raki pustelniki" - Wydawnictwo Smak Słowa
A tak przedstawia się przesyłka z finalnym egzemplarzem "Wandy" 😍 Oprócz książki dostałam takie piękne zdjęcie, a książka dodatkowo była z dedykacją od autorki! ❤ Piękne prawda?
Kolejna nowość to moje zamówienie z Epikpage, czyli zakładki magnetyczne! Uwielbiam je, moja kolekcja jest już spora. Jeżeli jeszcze ich nie macie, to zachęcam do zakupu!
To jest już mój stosik z biblioteki. Tak, chociaż mam prawie 150 książek do przeczytania na półkach to jeszcze chodzę do biblioteki. Wypożyczyłam jedynie 5, czyli wcale nie tak dużo, dodatkowo są cienkie, więc szybko je przeczytam ;) A wypożyczyłam:
Agnieszka Wójcińska "Mur. 12 kawałków o Berlinie", Oscar Wilde "Portret Doriana Graya", John Steinbeck "Zima naszej goryczy" i Sy Montgomery "Podróż różowych delfinów".
W czerwcu udało mi się przeczytać 10 książek. Nie jest to może bardzo zachwycający wynik, ale jeszcze jest okej ;)
1. Dan Brown "Kod Leonarda da Vinci" 8/10
2. Ann Patchett "Dziedzictwo" 9/10 recenzja
3. Leslye Walton "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender" 8/10
4. Anna Kmińska "Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz" 9/10 recenzja
5. M.L. Stedman "Światło między oceanami" 9/10
6. Sarah J. Maas "Korona w mroku" 9/10
7. Janina Lesiak "Wspomnienie o Cecylii smutnej królowej" 6/10
8. Rick Riordan "Ostatni Olimpijczyk" 8/10
9. Konrad Oprzędek "Polak sprzeda zmysły" 7/10
10. Christian Jacq "Pojedynek magów" 6/10

Ilość stron przeczytanych w miesiącu: 3145

Jak Wam się podobają moje nowości? Czytaliście coś z wymienionych tu książek?

czwartek, 15 czerwca 2017

Anna Kamińska - Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz

Chciałabym dzisiaj Wam przedstawić niezwykłą biografię, a raczej reportaż - ale o tym potem - o Wandzie Rutkiewicz, alpinistce i himalaistce, która jako pierwsza Polka zdobyła Mount Everest. Zapraszam na recenzję.
Wanda Rutkiewicz już od dziecka przejawiała zamiłowanie do sportu. Brała udział w zawodach lekkoatletycznych, na studiach grała w drużynie siatkarskiej, jeździła jako kierowca rajdowy i zajmowała się wspinaczką. Czego się nie dotknęła, była najlepsza. Miała ogromne ambicje, była uparta i nawet jeśli coś było ponad jej siły nie poddawała się.

Miała trudne dzieciństwo - jej starszy brat zmarł tragicznie, po tym wydarzeniu jej rodzice się od siebie oddalili i zamknęli w sobie, a to odbiło się na całej rodzinie, w tym na Wandzie. Dwa razy wychodziła za mąż, ale na pierwszym miejscu stawiała zawsze góry i między innymi dlatego te związki się rozpadły.

Jako człowiek była oddana swoim ambicjom. Stawiała sobie cele i musiała je zrealizować, czasem nie patrząc na innych. Jednak nie była samolubna. Jak opisują ją jej znajomi były dwie Wandy: jedna w górach, druga na ziemi. To były dwie różne osobowości, na co dzień była miłą, trochę roztrzepaną kobietą, na którą zawsze można było liczyć. Jednak w górach potrafiła wejść za skórę swoim towarzyszom. Była trochę bezwzględna, musiała być pierwsza, musiała zrealizować swój plan i nie liczyła się z innymi, nie znosiła sprzeciwu.

W środowisku alpinistów głosy o niej były podzielone. Często przemawiała przez nich zazdrość, ponieważ Wanda umiała realizować marzenia i osiągnęła znacznie więcej niż inni. Była osobą, która miała niezwykły urok osobisty i czar. Wielu w sobie rozkochała i dzięki temu mogła załatwić dosłownie wszystko. Wystarczył sam uśmiech i już. Często to wykorzystywała, ale przeważnie bezwiednie, nie była świadoma swojego uroku i jak działała na innych.

13 maja 1992 roku zaginęła u szczytu Kanczendzonga w Himalajach. Nie wiadomo dokładnie co się stało, najprawdopodobniej zginęła, jej ciała nie odnaleziono. Matka Wandy przestrzegała ją przed tym szczytem, powtarzała że to góra bogów i nie należy na nią wchodzić..

Książka napisana jest nie jak biografia, a jak reportaż. Styl pisania jest świetny, bardzo bogaty pod względem językowym, jest tak interesująca, że nie można się oderwać. Wyglądało to tak, jakbym sama razem z naszą bohaterką się wspinała za pośrednictwem książki. Nie znam się na wspinaczce i terminy z tym związane są mi obce, ale nie przeszkadzało mi to w czytaniu, powiem więcej wiele się z niej nauczyłam.
Autorka z pewnością poświęciła wiele czasu na zbieranie materiałów, czego efektem jest 14 stron przypisów. Dodatkowo książka jest ubarwiona licznymi zdjęciami i skanami dokumentów. Najważniejsze jednak są relacje znajomych i rodziny Wandy. To właśnie na podstawie ich wspomnień jest oparta ta książka. Nie są to suche fakty, ale właśnie przez opowieści osób z jej otoczenia możemy poznać bohaterkę naszej książki jako osobę, która żyła, a nie jako postać o której tylko czytaliśmy.

Nigdy nie interesowałam się wspinaczką, słyszałam głównie w telewizji, że ktoś gdzieś się wspiął, ale nie przywiązywałam do tego wagi. Przyznam, że nie słyszałam nawet wcześniej o Wandzie Rutkiewicz. Nie negowałam jak inni alpinistów, ani nie pochwalałam ich zamiłowania, było mi to zwyczajnie obojętne. Książka dała mi to, że zrozumiałam na czym polega fenomen gór, co widzą w nich alpiniści, którzy z narażeniem życia, w skrajnych warunkach i często ponad swoje siły zdobywają szczyty i cały czas ciągnie ich na kolejną wyprawę. Często zostają już w nich na zawsze.

Książkę Anny Kamińskiej "Wanda. Opowieść o sile życie i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz" serdecznie polecam. Nie tylko osobom, które interesują się wspinaczką, ale i tacy jak ja będą nią zachwyceni.

Moja ocena: 9/10

poniedziałek, 12 czerwca 2017

Ann Patchett - Dziedzictwo

"Dziedzictwo" Ann Patchett to najbardziej wyczekiwana przeze mnie premiera ostatnich miesięcy. Nawet sobie nie wyobrażacie jaka byłam szczęśliwa kiedy dostałam propozycję przeczytania jej jeszcze przed premierą :D Uwielbiam Patchett, to już jej trzecia książka którą przeczytałam i z całą pewnością powiem, że nie ostatnia. Zapraszam na recenzję przedpremierową.
Cała historia zaczyna się na chrzcinach. Przez przypadek zaproszono Berta, który wcale nie zna gospodarzy, jednak z jakiegoś powodu przychodzi na przyjęcie. Jego drinki z dżinu i soku ze świeżych pomarańczy robią furorę. Tam poznaje żonę Fixa Beverly, która staje mu się bardzo bliska. Po kilku latach już jako mąż Beverly gości w swoim nowym domu całą gromadę dzieci. Dzieci Beverly - Caroline i Franny - mieszkają z nimi na co dzień, a na lato przyjeżdżają jego dzieci - Cal, Holly, Jeanette i Albie. Panuje istny koszmar, ciągłe wrzaski i kłótnie powodują, że opieka nad nieznośną szóstką spada na Beverly, ponieważ Bert woli zaszyć się w pracy. Pewne wydarzenie jednego lata na zawsze zmienia życie obu rodzin...

"Dziedzictwo" opowiedziane jest oczami wszystkich bohaterów. Autorka najbardziej skupia się na Franny, której to losy głównie przedstawia. Historia ciągnie się w miarę chronologicznie. W marę, ponieważ są tu zauważalne przeskoki w czasie. Zaczyna się od najdawniejszych wydarzeń, ale przenosi się do mniej więcej współczesności, potem jest kilka lat wcześniej, znów współczesność, dzieciństwo i tak dalej.. Nie jest to jednak zabieg, który może spowodować trudności przy czytaniu, czytelnik jest w stanie się połapać.

Nie jest to książka w której wiele się dzieje, ale to tylko jej plus. Autorka ma ogromny dar opisywania uczuć, otoczenia,... W jej wykonaniu to po prostu magia! Najważniejsze jest tu wykonanie. Podziwiam kunszt pisarski autorki, jak kreuje postacie, jak pojawiają się nieoczekiwane sytuacje i mogłabym wymieniać tak bez końca.

Sam tytuł "Dziedzictwo" to również tytuł książki, która tam się pojawia. Napisana jest przez Leona Posena na podstawie historii, opisywanej w naszym "Dziedzictwie". Chociaż jest tylko inspiracją dla autora, ale wprowadził w niej jedynie niewielkie poprawki. Albie, który ma okazję ją przeczytać tak ją właśnie opisuje: 
"(...) zanim sobie uświadomił, o czym jest ta książka, był nią zachwycony."
I to właśnie kwintesencja książek Patchett! Zazwyczaj kiedy czyta się książkę już po samym opisie wiadomo czego się spodziewać. Z książkami Patchett jest zupełnie odwrotnie. Enigmatyczny opis, który daje tylko sam zarys powieści nie mówi praktycznie nic, ale od samego początku czytelnik jest zaintrygowany, nie może się doczekać kiedy historia się rozwinie, przyciąga go do siebie jak magnes, ale już wie że będzie nią zachwycony.

"Dziedzictwo" to pozornie prosta historia o dwóch rodzinach, które połączył przypadek. To opowieść o życiu, o drodze do poznania samego siebie. Na przykładzie bohaterów tej powieści widać, że czasem trzeba przebyć długą drogę, żeby znaleźć odpowiednie miejsce dla siebie. To również opowieść o przyjaźni, miłości rodzinnej, która nie zawsze musi być połączona więzami krwi.

Jest reklamowana jako książka na miarę "Małego życia". Nie czytałam "Małego życia", ale po licznych zachwytach wiem, że jest rewelacyjna. Ja bym raczej powiedziała, że "Dziedzictwo" to wszystko co najlepsze co może nam dać Patchett, samo jej nazwisko robi za reklamę.
To rodzaj literatury pięknej najwyższych lotów i na pewno nie wszyscy odkryją w niej to co na przykład mi udało się wyczytać między wierszami. Sposób przedstawienia historii jest po prostu idealny. Autorka umie pisać, to znaczy pisze rewelacyjnie, tak że kiedy opisuje jakieś błahe wydarzenie jest ono interesujące. Tak, uwielbiam Ann Patchett, to jedna z moich ulubionych autorek, chyba już się tego domyśliliście ;)

"Dziedzictwo" Ann Patchett serdecznie polecam. Premiera już 14 czerwca, jest na co czekać.

Moja ocena: 9/10

piątek, 9 czerwca 2017

Lars Saabye Christensen - Półbrat

Za recenzję "Półbrata" zabieram się od stycznia. Tak, książkę przeczytałam w styczniu, ale jeżeli ją czytaliście to wiecie, że łatwo się tej historii nie zapomina. Ona wżera się w umysł czytelnika i o każdej porze dnia i nocy możesz przytaczać jej fragmenty. Przede mną ciężkie zadanie, ponieważ ciężko jest mi ubrać w słowa moje przemyślenia i odczucia na jej temat, ale postaram się. Zapraszam na recenzję.
Barnum jest cenionym scenarzystą z problemami, a wszystko to przez rodzinę, która nie należała do przykładnych. Prababka, babka, matka, brat i on. Snuje opowieść od dnia zakończenia wojny, czyli jeszcze przed jego urodzeniem, do czasów mu obecnych.

Oslo 1945 rok. Vera ma 20 lat. Mieszka z matką i babką - Starą. W dniu zakończenia wojny zostaje zgwałcona i od tego dnia z pełnej życia dziewczyny staje się apatyczna i przestaje mówić. Fred, który rodzi się dziewięć miesięcy później jest jakby odzwierciedleniem uczuć Very. Budzi skrajne uczucia domowników, nawet strach, jest inny niż reszta dzieci, sprawia wiele problemów. Kiedy Vera poznaje Arnolda Nilsena, dziwnego małego człowieczka bez palców u dłoni, który podróżował z cyrkiem, na scenę wkracza Barnum, który już sam staje się świadkiem historii swojej rodziny.

Czytaliście kiedyś książkę, która jest dziwna, zagmatwana, w której w ostateczności nic się nie wyjaśnia, a pozostają jedynie domysły czytelnika? W której nie lubisz nikogo i typujesz kto z nich jest najgłupszy? To książka właśnie takiego typu. Ponad 900 stron, praktycznie brak akapitów, wertując książkę widać, że nie ma dialogów i już robisz wielkie oczy, ciśnienie ci się podnosi, bo jak niby mam to przeczytać?! Ale wracasz na początek i zaczynasz czytać, bo przecież słyszałeś, że wiele opinii, które twierdzą, że to "książka życia". Czytasz i czytasz i nie możesz przestać, bo okazuje się, że dialogi jednak są, ale wplecione w tekst, że napisana jest językiem, który się nie czyta, a płynie, a historia pochłania cię całego. Chcesz czytać dalej i zaraz ją skończyć, a jednocześnie pod koniec oszczędzasz, bo jak to? ja nie chcę, żeby się skończyła?! A po skończeniu twoje emocje i tak nie ustępują, dalej wracasz do niej myślami i wspominasz niektóre fragmenty.

"Półbrat" ma w sobie elementy fantastyczne, takiej fantastycznej dosłowności. Przykładowo, Arnold pochodzi z wyspy najdalej wysuniętej na północ Norwegii, w której wiatr jest tak silny, że kiedyś go porwał. Było tam wiele takich fragmentów.

Moją ulubioną postacią jest Stara. Jej miłość do duńskiego księcia Haakona, przybyła do Norwegii w tym samym dniu co on i razem odeszli. Palenie książek Knuta Hamsuna, zapach malagi i list od ukochanego, który był największą rodzinną pamiątką.

"Półbrat" to opowieść o rodzinie, o nieidealnej rodzinie, w której największą wartością jest miłość braterska, która jak możecie podejrzewać również nie jest idealna. Tytułowy półbrat to Fred, o którym praktycznie jest ta książka? Czy może Barnum, który jest tak mały, że wydaje się tylko połową człowieka? Jedno jest pewne, zarówno Fred, jak i Barnum są półbraćmi.

Czy uważam "Półbrata" za książkę życia? Patrząc na to jak siedzi w mojej głowie, to pewnie tak, bo to historia, której nie zapomina się do końca życia, czyli to książka na całe życie :)

Czy Was zachęciłam? Mam nadzieję, że tak. Nie powiem, że spodoba się wszystkim czytelnikom. Jeżeli lubicie literaturę piękną, która objawia się tym, że nie ma w niej praktycznie akcji, gdzie ważne jest to co da się wyczytać pomiędzy wierszami to książka dla Was.  Nie przerażajcie się jej objętością, ma duże litery i ogromne marginesy, a język to po prostu majstersztyk, idealny w swojej prostocie.

Moja ocena: 9/10

czwartek, 1 czerwca 2017

Nowości maj + podsumowanie czytelnicze miesiąca

Nadszedł czas na podsumowanie maja. Sama nie wiem kiedy ten miesiąc zleciał, wydaje mi się jakby tydzień temu była majówka, a już mamy 1 czerwca. Trochę nowości mi przybyło, także zapraszam na dalszą część posta.
Wczoraj przybyło do mnie zamówienie z drogerii ezebra. Skusiłam się na kilka maseczek, krem do twarzy, kamuflaż z Catrice, proszek do mycia zębów Eucryl chusteczki odświeżające i zapiętki.
Z książkami trochę zaszalałam. Moją biblioteczkę zasiliło 21 książek, z czego 6 dostałam do recenzji. Zacznę może od tych:
"Cabin Porn", Anne B. Radge "Ziemia kłamstw" od Wydawnictwa Smak Słowa
"Nela i skarby Karaibów" - Wydawnictwo Burda Książki
Krzysztof Koziołek "Góra Synaj", Paulina Świst "Prokurator", Erling Kagge "Cisza" od Wydawnictwa Muza
Zakupy robiłam tylko w dwóch księgarniach i to po bardzo niskich cenach. Pierwsze zamówienie z księgarni dadada.pl, która aktualnie ma wiele książek w wyprzedaży (polecam!): Charles Dickens "Maleńka Dorrit", Eliza Orzeszkowa "Pamiętnik Wacławy", Maria Rodziewiczówna "Lato leśnych ludzi", Józef Piłsudski "Myśli i wypsknięcia", Charlotte Brontë "Shirley", Marie Rutkowski "Pojedynek" i "Zdrada" oraz Lindsey Stirling "Jedyny pirat na imprezie".
Kolejne książki zamówiłam w księgarni aros.pl: Charles Disckens "Dawid Copperfield" tom I i II, "Opowieści Wigilijne" tom I i II, "Little Dorrit", George R.R. Martin "Starcie królów" i Jane Austen "Pride and Prejudice".
W bibliotece byłam dwa razy. Nie było za dużo interesujących książek (i bardzo dobrze!), dlatego wypożyczyłam jedynie cztery: Anna Lange "Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu", Christian Jacq "Zakazana księga" i "Złodziej dusz" oraz Leslye Walton "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Levander".

W maju przeczytałam 10 książek, co uważam za dość dobry wynik, a jeszcze bardziej zadowalający jest fakt, że przeczytałam 6 książek z półek :D
1. JP Delaney "Lokatorka" 8/10 recenzja
2. George Orwell "Rok 1984" 9/10
3. Christian Jacq "Zakazana księga" 7/10
4. Erling Kagge "Cisza" 8/10 recenzja
5. Paulina Świst "Prokurator" 5/10 recenzja
6. Christian Jacq "Złodziej dusz" 7/10
7. "Nela i skarby Karaibów" 7/10
8. Józef Piłsudski "Myśli i wypsknięcia" 7/10
9. "Cabin Porn" 8/10
10. Jakub Małecki "Odwrotniak" 8/10

Książki w maju trzymały w miarę równy poziom, jednak zdecydowanie najlepszą z nich okazał się książka Georga Orwella "Rok 1984". Niestety trafił mi się trochę buble w postaci "Prokuratora".
Ilość stron przeczytanych w miesiącu: 2617

Czytaliście może coś z prezentowanych w tym poście książek? Może Was coś szczególnie zainteresowało?

wtorek, 30 maja 2017

Erling Kagge - Cisza

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić krótką, a zarazem wielką książkę, która niesie bardzo szczególne przesłanie - a jest to "Cisza" Erlinga Kagge. Zapraszam na recenzję.
Czym jest cisza? Ciężko jest jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Czy ciszę można uzyskać tylko i wyłącznie w miejscu do którego nie dochodzą żadne odgłosy? Czy przebywając w ciszy można zwariować? Czy cisza to tylko i wyłącznie oznaka smutku i samotności?

Erling Kagge pochodzi z Norwegii - i w tym momencie uśmiechacie się z tekstem "i to wszystko wyjaśnia". Może i macie rację, "ludzie północy" zazwyczaj kojarzeni są jako samotnicy, ceniący sobie ciszę. Autor w swoim życiu wiele podróżował. Udał się na samotną, ponad miesięczną wyprawę na biegun południowy, gdzie był sam w promieniu tysięcy kilometrów. Był tylko on i jego myśli. Otaczała go cisza, a jedynymi odgłosami jakie słyszał to szum wiatru, odgłos śniegu pod stopami i szelest ubrania oraz swój własny oddech. Przez całą wyprawę nie wypowiedział ani jednego słowa.

Jak myślicie ile byście wytrzymali w ciszy? Co byście zrobili, żeby ją przerwać? Prowadzono badania na pewnej grupie osób, która miała możliwość przerwać eksperyment przez zaaplikowanie sobie dawki elektrowstrząsów. Połowa uczestników to uczyniła. Czego to dowodzi? Ludzie nie mogą wytrzymać z samym sobą. Nie umieją się skupić wyłącznie na własnej osobie. Ciężko jest wytrzymać z własnymi myślami.

W obecnym czasie cisza jest nawet ważniejsza niż kiedykolwiek. Ludzi zewsząd otaczają dźwięki, czy to z zewnątrz, czy wydawanych przez nas samych, przez to ciężko jest nam się skupić, zatracamy potrzebę bycia z samym sobą chociaż przez chwilę. Jednak każdy potrafi odciąć się od tych dźwięków. Może nawet sobie nie zdajemy z tego sprawy, ale kiedy wykonujemy proste czynności, czy np. czytamy przestajemy dostrzegać to co jest zewnątrz. I właśnie w takich chwilach osiągamy CISZĘ.

Cisza potrzebna jest nam, aby zrozumieć samego siebie. Człowiek nie zawsze potrzebuje przebywać z innymi, rozmawiać i zajmować się wszystkim tylko żeby się nie nudzić, a właśnie nuda może nam wyjść na zdrowie. Potrzebna jest również żeby dostrzec piękno. Pewnie wiecie jak to jest kiedy zobaczycie coś tak pięknego, że ciężko jest Wam to ubrać w słowa. Właśnie w takich momentach najlepiej jest w ciszy podziwiać i nie dzielić się własnymi uczuciami z innymi.

"Cisza" jest bardzo dobrze napisana, czyta się znakomicie. Nie jest to poradnik, a raczej literatura piękna. Jest podzielona na 33 rozdziały, w których autor stara się odpowiedzieć na trzy pytania: Czym jest cisza? Gdzie ona jest? Dlaczego teraz jest ważniejsza niż kiedykolwiek? W każdym rozdziale skupia się na jednym aspekcie. Popiera swoje próby odpowiedzi przykładami z własnego życia, wynikami różnych eksperymentów, czy filozofią.

Książka zdecydowanie nie dla każdego, potrzeba czasu i właśnie ciszy, żeby się w nią zagłębić i odpowiednio ją zrozumieć oraz co najważniejsze wcielić w życie.

Moja ocena: 8/10

niedziela, 28 maja 2017

Noah Stycker - Rzecz o ptakach

W ostatnim czasie wyszło wiele książek na tematy przyrodnicze: o zwierzętach, czy roślinach. Sama lubię książki takiego typu, więc książkę "Rzecz o ptakach" przeczytałam z zainteresowaniem. Zapraszam na recenzję.
Autor ma w swoim dorobku - że się tak wyrażę - wiele przygód z ptakami. Przez całą książkę pisze o własnych obserwacjach, czy styczności z nimi, dlatego można śmiało stwierdzić, że jest znawcą w tej dziedzinie. Książka miała pokazać jak wiele wspólnych cech ma człowiek i ptaki. Nie chodzi o podobieństwa genetyczne, ponieważ należymy do zupełnie innych gatunków, a pod względem zachowania, czy nawet cech charakteru.

Książka składa się z 13 rozdziałów, z czego każdy z nich poświęcony jest innemu gatunkowi. Każdy ptak jest badany pod względem innego zachowania. I tak, np. opowiada o szpakach i ich stadach, które tworzą niezwykłe figury, o tym czy pingwiny się czegoś boją, czy o bajecznych gniazdach altanników.

Najlepsze momenty w książce to te, kiedy autor opisuje swoje obserwacje i badania oraz przedstawia liczne ciekawostki z życia ptaków. Ma wspaniały dar opowiadania, pisze tak, że aż samemu się chce udać do lasu, czy usiąść na dworze i z lornetką poobserwować ptaki. Kiedy zaczyna opisywać o naukowej części staje się nudno i czasami nie wiedziałam o czym on w ogóle pisze? Nie mówię o pojęciach biologicznych, a psychologicznych, które były dla mnie napisane jak po chińsku.

Noah Strycker w swojej książce dowiódł, że ludzie i ptaki mają ze sobą wiele wspólnego. Nawet dzięki głębszej obserwacji świata ptaków możemy się wiele dowiedzieć o nas samych, a nawet może to pomóc w wielu aspektach naszego życia.

Myślę, że "Rzecz o ptakach" może się spodobać większemu gronu czytelników. Nie jest to pozycja przeznaczona tylko i wyłącznie dla wielbicieli ptaków, a również dla osób, które w tej tematyce są zupełnie "zieloni".

Moja ocena: 7/10

środa, 24 maja 2017

Paulina Świst - Prokurator

Dzisiaj premierę ma książka "Prokurator" Pauliny Świst od wydawnictwa Akurat. Miałam przyjemność zapoznać się z tą pozycją jeszcze przed premierą, a dzisiaj chcę się z Wami podzielić swoją opinią. Zapraszam na recenzję.
Kinga Błońska jest adwokatem, przyjeżdża z Wrocławia do Gliwic prowadzić sprawę gangstera "Szarego", niestety nie z własnej woli. Postanawia zapomnieć o ciężkich chwilach i wybiera się do klubu. Spora dawka alkoholu powoduje, że idzie do domu Łukasza. Myślała, że po wspólnej nocy nigdy więcej się nie spotkają, a jednak! I to w bardzo nieoczekiwanym miejscu, bo następnego dnia rano na sali sądowej - Łukasz jest prokuratorem w prowadzonej przez nią sprawie. Czy Kinga da radę pogodzić życie służbowe z prywatnym? Czy z góry przegrana sprawa "Szarego" - jej przyrodniego brata - okaże się tak oczywista jak się wydaje?

Paulina Świst jest podobno cenionym adwokatem, a pisze pod pseudonimem. W tej książce miała ukazać prawdziwe oblicze polskiego wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli przez to rozumie, że wszyscy przeklinają na potęgę, znają się ze studiów i dlatego mają wszędzie znajomości i ułatwiają sobie tym życie, mają "swoich" policjantów, którzy w ramach przysługi zrobią wszystko, a w prokuraturze nadają sobie pseudonimy, to nie jest to nic czego nie można było się domyślić, żadna z tego tajemnica.

Główni bohaterowie nie są łatwi do polubienia. Kinga - bardzo niedomyślna, wydaje jej się, że wie co kryje się w głowach innych, a jest to zupełne przeciwieństwo rzeczywistości. Zgrywa bohaterkę, czym wpędza innych w kłopoty.
Łukasz to pewny siebie bufon z manią wielkości i chyba z kryzysem wieku średniego. Ma 40 lat i zadaje się tylko z dziewczynami poniżej trzydziestki. W prokuraturze ma opinię casanovy. Oczywiście jak to w książkach/filmach bywa to tylko zewnętrzna powłoka, a w stosunku do rodziny jest usposobieniem idealnego syna/brata/wujka.

Sama książka nie ma rozdziałów co mnie bardzo drażni. Składa się z małych fragmentów opowiadanych na przemian przez Kingę i Łukasza. Nie jest to wybieg idealny, ponieważ w 80% przypadków opisuje te same wydarzenia, tylko z innej perspektywy. Wychodzi na to, że trzeba czytać to samo dwa razy...

Jeśli chodzi o fabułę przez mniej więcej pierwszą połowę książki były tylko sceny erotyczne i to nie jakieś takie ze smakiem, a nadające się na film puszczany grubo po północy. Myślałam tylko: "no i gdzie jest ten kryminał??" Już miałam rzucać książkę, obsmarować ją i ocenić 2/10, ale przerwałam na chwilę czytanie i zabrałam się znowu. Tym razem było lepiej, ponieważ wreszcie zaczął się wyczekiwany kryminał! Akcja zaczęła się w szybkim tempie. Były pościgi, zaginięcia, porwanie, strzelaniny i ogólne mordobicie, czyli o niebo lepiej. Jednak przed końcem znów lelum polelum i za dużo myśląca Kinga, eh...

Książkę Pauliny Świst oceniam według skali Lubimy Czytać jako przeciętną. Trzeba brać pod uwagę całokształt, a wlicza się w to niestety i pierwsza jej część, czyli bardzo, bardzo słaba. "Prokurator" jest bardzo przewidywalny, może nie do końca wiedziałam jak się potoczy akcja (szczególnie wątek kryminalny), ale ogólnie można było się domyślić jak się skończy.

Was ani nie zachęcam, ani nie odstraszam. Jeżeli będziecie mieli możliwość przeczytania sami oceńcie. Wszystko zależy od gustu czytelnika.

Moja ocena: 5/10