Dzisiaj premierę ma książka "Prokurator" Pauliny Świst od wydawnictwa Akurat. Miałam przyjemność zapoznać się z tą pozycją jeszcze przed premierą, a dzisiaj chcę się z Wami podzielić swoją opinią. Zapraszam na recenzję.
Kinga Błońska jest adwokatem, przyjeżdża z Wrocławia do Gliwic prowadzić sprawę gangstera "Szarego", niestety nie z własnej woli. Postanawia zapomnieć o ciężkich chwilach i wybiera się do klubu. Spora dawka alkoholu powoduje, że idzie do domu Łukasza. Myślała, że po wspólnej nocy nigdy więcej się nie spotkają, a jednak! I to w bardzo nieoczekiwanym miejscu, bo następnego dnia rano na sali sądowej - Łukasz jest prokuratorem w prowadzonej przez nią sprawie. Czy Kinga da radę pogodzić życie służbowe z prywatnym? Czy z góry przegrana sprawa "Szarego" - jej przyrodniego brata - okaże się tak oczywista jak się wydaje?
Paulina Świst jest podobno cenionym adwokatem, a pisze pod pseudonimem. W tej książce miała ukazać prawdziwe oblicze polskiego wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli przez to rozumie, że wszyscy przeklinają na potęgę, znają się ze studiów i dlatego mają wszędzie znajomości i ułatwiają sobie tym życie, mają "swoich" policjantów, którzy w ramach przysługi zrobią wszystko, a w prokuraturze nadają sobie pseudonimy, to nie jest to nic czego nie można było się domyślić, żadna z tego tajemnica.
Główni bohaterowie nie są łatwi do polubienia. Kinga - bardzo niedomyślna, wydaje jej się, że wie co kryje się w głowach innych, a jest to zupełne przeciwieństwo rzeczywistości. Zgrywa bohaterkę, czym wpędza innych w kłopoty.
Łukasz to pewny siebie bufon z manią wielkości i chyba z kryzysem wieku średniego. Ma 40 lat i zadaje się tylko z dziewczynami poniżej trzydziestki. W prokuraturze ma opinię casanovy. Oczywiście jak to w książkach/filmach bywa to tylko zewnętrzna powłoka, a w stosunku do rodziny jest usposobieniem idealnego syna/brata/wujka.
Sama książka nie ma rozdziałów co mnie bardzo drażni. Składa się z małych fragmentów opowiadanych na przemian przez Kingę i Łukasza. Nie jest to wybieg idealny, ponieważ w 80% przypadków opisuje te same wydarzenia, tylko z innej perspektywy. Wychodzi na to, że trzeba czytać to samo dwa razy...
Jeśli chodzi o fabułę przez mniej więcej pierwszą połowę książki były tylko sceny erotyczne i to nie jakieś takie ze smakiem, a nadające się na film puszczany grubo po północy. Myślałam tylko: "no i gdzie jest ten kryminał??" Już miałam rzucać książkę, obsmarować ją i ocenić 2/10, ale przerwałam na chwilę czytanie i zabrałam się znowu. Tym razem było lepiej, ponieważ wreszcie zaczął się wyczekiwany kryminał! Akcja zaczęła się w szybkim tempie. Były pościgi, zaginięcia, porwanie, strzelaniny i ogólne mordobicie, czyli o niebo lepiej. Jednak przed końcem znów lelum polelum i za dużo myśląca Kinga, eh...
Książkę Pauliny Świst oceniam według skali Lubimy Czytać jako przeciętną. Trzeba brać pod uwagę całokształt, a wlicza się w to niestety i pierwsza jej część, czyli bardzo, bardzo słaba. "Prokurator" jest bardzo przewidywalny, może nie do końca wiedziałam jak się potoczy akcja (szczególnie wątek kryminalny), ale ogólnie można było się domyślić jak się skończy.
Was ani nie zachęcam, ani nie odstraszam. Jeżeli będziecie mieli możliwość przeczytania sami oceńcie. Wszystko zależy od gustu czytelnika.
Moja ocena: 5/10
Hmm...A po opisie tak mnie zachęcała! :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście chyba powoli przestaje nęcić ;)
Opis zazwyczaj jest o wiele lepszy od książki ;)
UsuńJak dla mnie lekka więc na wakacje idealna. Też pisałam recenzję książki zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńlifeinpictures.pl