Pokazywanie postów oznaczonych etykietą BBC100. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą BBC100. Pokaż wszystkie posty

Kazuo Ishiguro - Okruchy dnia

Film na podstawie tej książki obejrzałam już dawno. Przyznam, że mi się podobał. Od dawna miałam zamiar przeczytać książkę, a szczególnie teraz kiedy zobaczyłam, że znajduje się na liście BBC. Szczęśliwym trafem akurat jakby czekała na mnie na półce w bibliotece. Jeżeli chcecie poznać moje zdanie na jej temat i czy jest naprawdę tyle warta, że znalazła się na liście 100 książek, które trzeba przeczytać, zapraszam na recenzję.
Stevens przez całe swoje życie był kamerdynerem. Jest schyłek połowy XX wiek, a dla niego czas jakby się zatrzymał przed wojną. Po śmierci lorda Darlingtona, nowy właściciel bogaty Amerykanin kupuje posiadłość wraz ze służbą. Daje Stevensowi wolne i samochód, żeby trochę pozwiedzał. Stevens postanawia odwiedzić dawną gospodynię Darlington Hall pannę Kenton i spróbować ją namówić do powrotu. Podczas długiej drogi przez prawie cały kraj wspomina dawne czasy i stara się odpowiedzieć na pytanie jakie cechy powinien być dobry kamerdyner. Kiedy poznaje kolejne zakątki kraju widzi ile stracił pracując całe życie i nie mając własnego.

Na przykładzie Stevensa autor przedstawia całe społeczeństwo Anglii, ich mentalność, zachowanie, konwenanse, bo przecież o pewnych rzeczach się nie mówi. Jest to jakby strażnik starego wieku, przy którym nawet nowy właściciel majątku nie wie jak się zachować. Dobrym przykładem jest kiedy trafia do niewielkiej wioski biorą go za jakiegoś hrabiego wnioskując tylko po jego postawie, sposobu bycia i manierach.

Główny bohater poświęcił życie służbie. Zna zachcianki swojego państwa i umie rozpoznać, czego potrzebują po samym ich wyrazie twarzy. Tym samym zaniedbał swoje życie i własne potrzeby. Kiedy chorował jego ojciec nie wiedział jak ma się zachować w tej sytuacji. Starał się zachować powagę i nadal wykonywać swoje obowiązki. To samo tyczy się panny Kenton, która chciała wydobyć z niego człowieka. Ciężko mu było z nią przebywać, a jednocześnie to lubił. Była dla niego jedną wielką niewiadomą, prawie nieobliczalną. Nie potrafił się przy niej - jakbyśmy teraz powiedzieli  - wyluzować. Cały czas był na służbie, w pogotowiu. Nie znał już innego życia i nie potrafił już być inny.

"Okruchy dnia" to opowieść o czasach, które już nie wrócą. O przemijaniu, o tym, że trzeba dostosowywać się do zaistniałej sytuacji, tak jak np. Stevens uczył się żartować, bo taki był jego nowy pracodawca. Jest to też historia o utraconym życiu, o tym, że przez służbę dla innych główny bohater musiał poświęcić swoje życie prywatne.
Książkę serdecznie polecam, czyta się ją naprawdę znakomicie.

Moja ocena: 8/10
Czytaj dalej

Jerome David Salinger - Buszujący w zbożu

Niedawno zainteresowałam się wyzwaniami czytelniczymi. Pewnie znacie listę 100 książek BBC, które trzeba przeczytać? Właśnie na tej liście znalazła się pozycja "Buszujący w zbożu". Jednocześnie jest ona na liście z "Wyzwania Rory Gilmore", czyli liście książek, które znalazły się w serialu Gilmore Girls - o tych wyzwaniach jeszcze kiedyś napiszę.
Miałam ochotę na klasykę, może na coś ambitniejszego i takim trafem sięgnęłam po właśnie tę pozycję. Czy mi się podobała, zapraszam na recenzję.
Głównym bohaterem jest Holden Caulfield. Ma szesnaście lat i uczy się w szkole z internatem. Jest inny niż większość chłopców w jego wieku. Uważa się za kogoś lepszego, a reszta to zwykli durnie. Ucieka ze szkoły, z której i tak został wydalony i udaje się do Nowego Jorku. Mieszka w hotelu, obija się po klubach i barach i opisuje otaczających go ludzi.

Książka jest napisana bardzo prostym językiem, więc i czyta się szybko. Holden jest dość dziwny. Jego tok myślowy też taki jest, cały czas obgaduje swoich kolegów (w swoich myślach), że to bezmyślni durnie, a sam tylko szuka zaczepki, żeby dostać w zęby. Nie lubi nikogo oprócz siebie, swojej siostry i swojego zmarłego brata. Kiedy ucieka do Nowego Jorku, spotyka się z ludźmi, których ledwie toleruje, ale dzwoni do nich w środku nocy. Szasta pieniędzmi na prawo i lewo, upija się prawie do nieprzytomności, spotyka się z prostytutkami.
Sam bohater jak i książka jest bardzo chaotyczna. Holden szybko zmienia zdanie i szybko się nudzi.
W Holdenie jest coś dziwnego, niby za nim nie przepadasz, ale popierasz jego spostrzeżenia. Uważa, że ludzie zatracili swoje pierwotne wartości i kierują się wygodą. Ich myśli pochłaniają bardzo błahe sprawy, typu zarabianie pieniędzy, stroje i inne jakby przyziemne sprawy. Jego wielkim marzeniem jest wyjechać z miasta, zamieszkać gdzieś na skraju lasu i uprawiać ziemię. Chce się uniezależnić od innych ludzi i być samowystarczalnym.

Pod wieloma względami "Buszujący w zbożu" jest podobny do "Wybacz mi, Leonardzie" Matthew Quicka. Zarówno sposobem pisania jak i głównymi założeniami tej powieści. Leonard jest bardzo podobny do Holdena, chociaż bardziej cywilizowany. On również szuka wartości, których ludzie zatracili.

Troszeczkę się dziwię, że w USA to jest lektura. W książce jest tyle przemocy, alkoholu, że to chyba nie jest odpowiedni temat dla nastolatków, albo to tylko ja tak uważam. Książkę polecam przeczytać i tak jak większość twierdzi samemu ją ocenić. To taka książka, gdzie każdy inaczej ją odbiera.

Moja ocena: 7/10
Czytaj dalej