Jacek Dehnel - Lala

Dość długo już zabieram się za recenzję "Lali". Chociaż książka bardzo mi się podobała, ciężko mi jest ubrać w słowa swoje myśli, tak żeby oddać jej urok oraz zachęcić Was do jej przeczytania. Tak, od razu na tym wstępie mówię, że książka mi się podobała, a nawet bardzo.
Jest rok 1919. W Kielcach przychodzi na świat dziewczynka. Roztargniona rodzina przez pięć lat nie może się zebrać, aby nadać jej imię. Mówią o niej "Lalka", "Laleczka", "Lalunia". W końcu rodzice wywiązują się ze swojego obowiązku, jednak dziewczynka na zawsze pozostaje Lalą. W powieści Jacka Dehnela imię bohaterki nabiera jednak dodatkowych znaczeń. Z jednej strony jest wyrazem czułości, jaką przez całe życie otaczana była przez bliskich, z drugiej zaś metaforą jej starczego bezwładu i zdziecinnienia, powolnego zapadania w letarg, którego jesteśmy świadkami w ostatniej części utworu.
Rozpięta pomiędzy tradycją rodzinnej sagi, biografii, powieść o dojrzewaniu i wywiadu-rzeki, "Lala" jest historią kobiety, która wbrew temu, co nieustannie powtarzała, zawsze miała więcej rozumu niż szczęścia. Dzięki temu udało jej się dokonać rzadkiej sztuki - przeżyła bezpiecznie i względnie pogodnie najokrutniejsze chyba stulecie w historii Europy. Perspektywa wkraczającego w dorosłość wnuka, z której śledzimy dawne i obecne losy bohaterki, dodaje książce specyficznego uroku.

Lala, czyli Helena Bieniecka to ta dziewczynka ze zdjęcia na okładce. Jej rodzinne losy są tak zawiłe, że trzeba wracać do początków, jeżeli się nieuważnie czyta lub tak jak ja przerwałam czytanie w połowie na długi czas. Jak sama mówi:
- (...) Nic się nie klei. Bo albo muszę iść chronologicznie, a to bez sensu, bo ty nie opowiadasz chronologicznie, albo dygresjami, a wtedy nikt się nie zorientuje, o co chodzi.
- To sobie przeczyta dwa razy.
No i sobie przeczytałam dwa razy, a raczej przekartkowałam :)
Lala pochodziła z rodziny szlacheckiej. Jej rodzina miała ziemię na Kielecczyźnie. Jako dziecko jak sama mówi przejawiała wiele talentów. Była po prostu rozchwytywana. Wszyscy zaraz chcieli jej uczyć, a to śpiewu, a to gry,... Czy to jest prawda to ciężko jest się domyślić, może to tylko bujna wyobraźnia starszej pani.
Kobiety w jej rodzinie to istne Walkirie. Potrafiły się postawić największym wrogom, np. kiedy Niemcy zajęli ich dwór, walczyły do upadłego o swoją pozycję w domu z sukcesem. Jej młodość to dopiero "Moda na sukces" :D Nie znam osoby, która miałaby barwniejsze życie.

Nie jest to typowa książka ze wspomnieniami. Zazwyczaj wszystko jest dopracowane, każda literka poprawiona, zachowana chronologia i pozostaje taka bezosobowa, bardziej jako książka naukowa niż powieść. "Lala" nie jest typową książką. To tak jakby wywiad, a nawet reportaż. To rejestr wieloletnich rozmów babci z wnukiem. To opowieść o rodzinie, o jej życiu, a także liczne anegdotki z przeszłości. Tak jak w każdej opowieści - szczególnie starszych osób - pełne dygresji. Niby jest zachowany jakiś porządek, ale wplecione są w to wydarzenia zarówno z przeszłości jak i teraźniejszości. Chociaż wydaje się chaotyczne, to każdy szczegół jest zachowany, taki jak jej gesty, intonacja głosu. Czytelnikowi wydaje się, że siedzi razem z nią przy stole podczas wielogodzinnych oliwskich śniadań.
To co mi się w książce bardzo podoba to język, zarówno Lali, jak i autora. Rzadko już się spotyka w dzisiejszych czasach, że ktoś wyraża się tak piękną polszczyzną. Chociaż jest wyszukany i mało dzisiaj używany to czyta się znakomicie, po prostu się płynie przez słowa.
Ostatnia część książki to takie dobre zakończenie historii Lali. Jej starość, nieporadność, to że już nie pamięta wielu rzeczy. Widać w tym upływ czasu, to że te czasy już nie wrócą. Pozostają tylko wspomnienia.

Bardzo Wam polecam "Lalę". Książka napisana jest humorem, można powspominać czasy bali, czasy kiedy od tak na ulicy spotykało się znanych pisarzy, czy premiera. Na pewno pozostaje długo w pamięci.

Moja ocena: 9/10

Udostępnij ten post

5 komentarzy :

  1. Nie wiedziałam o jej istnieniu ale czuję sie w obowiązku ją przeczytać. Mam nadzieję, że prędko spotkam ją na swej drodze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę Ci tego, żebyś szybko na nią trafiła :))

      Usuń
  2. Oczywiście, że warto :) Sięgnij po nią jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń