Opis produktu ze strony sklepu DamaBio: Super nawilżający, organiczny balsam do ust. Koi, nawilża, pielęgnuje i ochrania usta.
Wyprodukowany na bazie tłoczonego na zimno oleju z oliwek, wosku pszczelego zawiera również organiczny aloes, rokitnik oraz ekstrakt z dzikiej róży. Posiada lekka konsystencję i jest wzbogacony zapachami pochodzącymi z olejków eterycznych.
Nie zawiera żadnych sztucznych barwników oraz środków smakowo-słodzących. (źródło) - jeśli ktoś jest zainteresowany składem pomadki odsyłam do tej strony.
Pomadka zamknięta jest w klasycznym sztyfcie. przez którego środek przechodzi patyczek. Sztyft zabezpieczony był dodatkowo cieniutka naklejką przy nakrywce, która trzeba było zerwać, aby można było otworzyć pomadkę. Jest to bardzo dobre zabezpieczenie, mamy pewność, że nikt przed nami jej nie otwierał. Nie ma problemu z otwieraniem, nakrywka dość dobrze ustępuje i nie wyrabia się po dłuższym stosowaniu. Wszystkie pomadki tej firmy mają identyczną szatę graficzną, różnią się jedynie kolorami tła, ale wciąż dominuje borsuk z czarodziejską różdżką. Dzięki temu wydaje się, że pomadka ma magiczne właściwości i zdziała z naszymi ustami cuda, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Pewnie spytacie co ma borsuk do pomadek, otóż borsuk pojawia się na wszystkich produktach wytwarzanych przez tą firmę, ponieważ tak ona się nazywa - Badger, to po angielsku borsuk.
Konsystencja pomadki jest zbita i dość twarda, ale bardzo dobrze się rozprowadza na ustach. Jest bardzo zbliżona do np. pomadki rumiankowej Alterra. Pomadka jest lekko żółta, ale na ustach tworzy bezbarwną warstwę. Zapach, kiedy ją otworzyłam pierwszy raz wyczuwałam delikatny, cytrusowy zapach, może to nie był do końca zapach mandarynki, ponieważ jakoś mi jej nie przypominał. Byłam przyzwyczajona do trochę sztucznych zapachów, ale teraz kiedy nawąchałam się olejków eterycznych, które kupiłam z myślą o produkcji mydeł, okazało się że jest to jednak mandarynka ;) Pomadka pachnie identycznie jak mój mandarynkowy olejek, ponieważ do stworzenia zapachu producent używa właśnie olejków eterycznych. Na ustach zapach nie jest wyczuwalny.
Już po pierwszym użyciu zauważyłam, że moje usta są dobrze nawilżone, a po dłuższym stosowaniu widać że są bardzo dobrze odżywione, nawet kiedy nie mam ich posmarowanych nie czuję zbytnio wysuszenia, a o suchych skórkach już zapomniałam. Poza tym są niesamowicie gładkie i miękkie.
Pomadkę bardzo polecam, jest to świetny produkt, który doskonale pielęgnuje usta i utrzymuje je w doskonałym stanie. Niestety cena jest dość wysoka, ja swoje kupiłam w zestawie, który był aktualnie w promocji i jeszcze do tego miałam rabat, czyli każda pomadka wyszła coś ok. 13 zł.
Pojemność: 4,2 g
Cena: 17,90 zł
nie mialam takiej:)
OdpowiedzUsuńPolecam, jest świetna :)
UsuńOpakowanie takie trochę retro. Fajnie że jest z naturalnych składników. Przekłada się to niestety na cenę ale to norma. :-) Zapach mandarynkowy brzmi niezwykle kusząco!
OdpowiedzUsuńJak przeglądałam naturalne pomadki w tym sklepie to te były nawet jedne z tańszych :)
UsuńAle świetnie wyglądają - jak pudełko kredek świecowych.
OdpowiedzUsuńDokładnie :D
UsuńNa razie mam zbyt wiele pomadek :)
OdpowiedzUsuńPomadek nigdy za wiele ;)
UsuńOj by mi się spodobała, bardzo polubiłam mazidełka do ust :) I te mandarynki!
OdpowiedzUsuńA jeszcze do tego z naturalnych składników :)
Usuńfajna tylko cene mogłaby miec niższą:)
OdpowiedzUsuńNiestety, ale w takich zestawach wychodzi trochę taniej :)
Usuńopakowanie ślicznie, sztyft troche sztyft kleju:)
OdpowiedzUsuń;))
UsuńPrzyznam, że nie słyszałam o tych pomadkach:)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńNigdy nie widziałam produktów z tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńJa się spotkałam tylko z kilkoma recenzjami :)
UsuńPierwszy raz spotykam się z tymi pomadkami :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam wypróbować :)
Usuń