Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić krótką, a zarazem wielką książkę, która niesie bardzo szczególne przesłanie - a jest to "Cisza" Erlinga Kagge. Zapraszam na recenzję.
Czym jest cisza? Ciężko jest jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Czy ciszę można uzyskać tylko i wyłącznie w miejscu do którego nie dochodzą żadne odgłosy? Czy przebywając w ciszy można zwariować? Czy cisza to tylko i wyłącznie oznaka smutku i samotności?
Erling Kagge pochodzi z Norwegii - i w tym momencie uśmiechacie się z tekstem "i to wszystko wyjaśnia". Może i macie rację, "ludzie północy" zazwyczaj kojarzeni są jako samotnicy, ceniący sobie ciszę. Autor w swoim życiu wiele podróżował. Udał się na samotną, ponad miesięczną wyprawę na biegun południowy, gdzie był sam w promieniu tysięcy kilometrów. Był tylko on i jego myśli. Otaczała go cisza, a jedynymi odgłosami jakie słyszał to szum wiatru, odgłos śniegu pod stopami i szelest ubrania oraz swój własny oddech. Przez całą wyprawę nie wypowiedział ani jednego słowa.
Jak myślicie ile byście wytrzymali w ciszy? Co byście zrobili, żeby ją przerwać? Prowadzono badania na pewnej grupie osób, która miała możliwość przerwać eksperyment przez zaaplikowanie sobie dawki elektrowstrząsów. Połowa uczestników to uczyniła. Czego to dowodzi? Ludzie nie mogą wytrzymać z samym sobą. Nie umieją się skupić wyłącznie na własnej osobie. Ciężko jest wytrzymać z własnymi myślami.
W obecnym czasie cisza jest nawet ważniejsza niż kiedykolwiek. Ludzi zewsząd otaczają dźwięki, czy to z zewnątrz, czy wydawanych przez nas samych, przez to ciężko jest nam się skupić, zatracamy potrzebę bycia z samym sobą chociaż przez chwilę. Jednak każdy potrafi odciąć się od tych dźwięków. Może nawet sobie nie zdajemy z tego sprawy, ale kiedy wykonujemy proste czynności, czy np. czytamy przestajemy dostrzegać to co jest zewnątrz. I właśnie w takich chwilach osiągamy CISZĘ.
Cisza potrzebna jest nam, aby zrozumieć samego siebie. Człowiek nie zawsze potrzebuje przebywać z innymi, rozmawiać i zajmować się wszystkim tylko żeby się nie nudzić, a właśnie nuda może nam wyjść na zdrowie. Potrzebna jest również żeby dostrzec piękno. Pewnie wiecie jak to jest kiedy zobaczycie coś tak pięknego, że ciężko jest Wam to ubrać w słowa. Właśnie w takich momentach najlepiej jest w ciszy podziwiać i nie dzielić się własnymi uczuciami z innymi.
"Cisza" jest bardzo dobrze napisana, czyta się znakomicie. Nie jest to poradnik, a raczej literatura piękna. Jest podzielona na 33 rozdziały, w których autor stara się odpowiedzieć na trzy pytania: Czym jest cisza? Gdzie ona jest? Dlaczego teraz jest ważniejsza niż kiedykolwiek? W każdym rozdziale skupia się na jednym aspekcie. Popiera swoje próby odpowiedzi przykładami z własnego życia, wynikami różnych eksperymentów, czy filozofią.
Książka zdecydowanie nie dla każdego, potrzeba czasu i właśnie ciszy, żeby się w nią zagłębić i odpowiednio ją zrozumieć oraz co najważniejsze wcielić w życie.
Moja ocena: 8/10
Czytaj dalej
W ostatnim czasie wyszło wiele książek na tematy przyrodnicze: o zwierzętach, czy roślinach. Sama lubię książki takiego typu, więc książkę "Rzecz o ptakach" przeczytałam z zainteresowaniem. Zapraszam na recenzję.
Autor ma w swoim dorobku - że się tak wyrażę - wiele przygód z ptakami. Przez całą książkę pisze o własnych obserwacjach, czy styczności z nimi, dlatego można śmiało stwierdzić, że jest znawcą w tej dziedzinie. Książka miała pokazać jak wiele wspólnych cech ma człowiek i ptaki. Nie chodzi o podobieństwa genetyczne, ponieważ należymy do zupełnie innych gatunków, a pod względem zachowania, czy nawet cech charakteru.
Książka składa się z 13 rozdziałów, z czego każdy z nich poświęcony jest innemu gatunkowi. Każdy ptak jest badany pod względem innego zachowania. I tak, np. opowiada o szpakach i ich stadach, które tworzą niezwykłe figury, o tym czy pingwiny się czegoś boją, czy o bajecznych gniazdach altanników.
Najlepsze momenty w książce to te, kiedy autor opisuje swoje obserwacje i badania oraz przedstawia liczne ciekawostki z życia ptaków. Ma wspaniały dar opowiadania, pisze tak, że aż samemu się chce udać do lasu, czy usiąść na dworze i z lornetką poobserwować ptaki. Kiedy zaczyna opisywać o naukowej części staje się nudno i czasami nie wiedziałam o czym on w ogóle pisze? Nie mówię o pojęciach biologicznych, a psychologicznych, które były dla mnie napisane jak po chińsku.
Noah Strycker w swojej książce dowiódł, że ludzie i ptaki mają ze sobą wiele wspólnego. Nawet dzięki głębszej obserwacji świata ptaków możemy się wiele dowiedzieć o nas samych, a nawet może to pomóc w wielu aspektach naszego życia.
Myślę, że "Rzecz o ptakach" może się spodobać większemu gronu czytelników. Nie jest to pozycja przeznaczona tylko i wyłącznie dla wielbicieli ptaków, a również dla osób, które w tej tematyce są zupełnie "zieloni".
Moja ocena: 7/10
Czytaj dalej
Dzisiaj premierę ma książka "Prokurator" Pauliny Świst od wydawnictwa Akurat. Miałam przyjemność zapoznać się z tą pozycją jeszcze przed premierą, a dzisiaj chcę się z Wami podzielić swoją opinią. Zapraszam na recenzję.
Kinga Błońska jest adwokatem, przyjeżdża z Wrocławia do Gliwic prowadzić sprawę gangstera "Szarego", niestety nie z własnej woli. Postanawia zapomnieć o ciężkich chwilach i wybiera się do klubu. Spora dawka alkoholu powoduje, że idzie do domu Łukasza. Myślała, że po wspólnej nocy nigdy więcej się nie spotkają, a jednak! I to w bardzo nieoczekiwanym miejscu, bo następnego dnia rano na sali sądowej - Łukasz jest prokuratorem w prowadzonej przez nią sprawie. Czy Kinga da radę pogodzić życie służbowe z prywatnym? Czy z góry przegrana sprawa "Szarego" - jej przyrodniego brata - okaże się tak oczywista jak się wydaje?
Paulina Świst jest podobno cenionym adwokatem, a pisze pod pseudonimem. W tej książce miała ukazać prawdziwe oblicze polskiego wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli przez to rozumie, że wszyscy przeklinają na potęgę, znają się ze studiów i dlatego mają wszędzie znajomości i ułatwiają sobie tym życie, mają "swoich" policjantów, którzy w ramach przysługi zrobią wszystko, a w prokuraturze nadają sobie pseudonimy, to nie jest to nic czego nie można było się domyślić, żadna z tego tajemnica.
Główni bohaterowie nie są łatwi do polubienia. Kinga - bardzo niedomyślna, wydaje jej się, że wie co kryje się w głowach innych, a jest to zupełne przeciwieństwo rzeczywistości. Zgrywa bohaterkę, czym wpędza innych w kłopoty.
Łukasz to pewny siebie bufon z manią wielkości i chyba z kryzysem wieku średniego. Ma 40 lat i zadaje się tylko z dziewczynami poniżej trzydziestki. W prokuraturze ma opinię casanovy. Oczywiście jak to w książkach/filmach bywa to tylko zewnętrzna powłoka, a w stosunku do rodziny jest usposobieniem idealnego syna/brata/wujka.
Sama książka nie ma rozdziałów co mnie bardzo drażni. Składa się z małych fragmentów opowiadanych na przemian przez Kingę i Łukasza. Nie jest to wybieg idealny, ponieważ w 80% przypadków opisuje te same wydarzenia, tylko z innej perspektywy. Wychodzi na to, że trzeba czytać to samo dwa razy...
Jeśli chodzi o fabułę przez mniej więcej pierwszą połowę książki były tylko sceny erotyczne i to nie jakieś takie ze smakiem, a nadające się na film puszczany grubo po północy. Myślałam tylko: "no i gdzie jest ten kryminał??" Już miałam rzucać książkę, obsmarować ją i ocenić 2/10, ale przerwałam na chwilę czytanie i zabrałam się znowu. Tym razem było lepiej, ponieważ wreszcie zaczął się wyczekiwany kryminał! Akcja zaczęła się w szybkim tempie. Były pościgi, zaginięcia, porwanie, strzelaniny i ogólne mordobicie, czyli o niebo lepiej. Jednak przed końcem znów lelum polelum i za dużo myśląca Kinga, eh...
Książkę Pauliny Świst oceniam według skali Lubimy Czytać jako przeciętną. Trzeba brać pod uwagę całokształt, a wlicza się w to niestety i pierwsza jej część, czyli bardzo, bardzo słaba. "Prokurator" jest bardzo przewidywalny, może nie do końca wiedziałam jak się potoczy akcja (szczególnie wątek kryminalny), ale ogólnie można było się domyślić jak się skończy.
Was ani nie zachęcam, ani nie odstraszam. Jeżeli będziecie mieli możliwość przeczytania sami oceńcie. Wszystko zależy od gustu czytelnika.
Moja ocena: 5/10
Czytaj dalej
Już 14 czerwca będzie miała premierę książka "Lokatorka" JP Delaney. A jeśli już teraz chcecie dowiedzieć się czegoś o niej więcej, zapraszam Was na przedpremierową recenzję.
Emma i Simon poszukują mieszkania. Zupełnie żadne nie przypada im do gustu, agent proponuje im prawie spełnienie ich marzeń - dom przy Folgate Street 1 z wszelkimi wygodami i z niską opłatą. To bardzo nowoczesny dom, dominuje w nim biel - a raczej to jedyny jego kolor - jest sterowany za pomocą nowoczesnej technologii, m.in. rozpoznaje twarz właściciela, ustawia wodę w prysznicu na ulubiony poziom użytkownika, czy dostosowuje światło do pory dnia i roku. Ale jest jeden haczyk. A raczej kilkadziesiąt. Umowa to tak naprawdę test psychologiczny, mający na celu poznanie nowego lokatora. Zawiera również pewne wymagania wobec mieszkańców. Muszą dbać o dom, wymaga samodyscypliny i wielu wyrzeczeń. A chętnych na nie jest sporo. Właściciel Edward Monkford sam wybierze lokatorów.
Jane, również chce zmienić mieszkanie i jej też agentka zaproponowała dom przy Folgate Street 1. Obie kandydatury przeszły, dlatego Emma i Simon oraz Jane zostają nowymi lokatorami, z tym że Emma umarła już kilka lat temu, a dokładniej w tym właśnie domu. Teraz Jane postanawia odkryć tajemnicę jej śmierci, bo czuje, że to jednak nie był wypadek, ale czy i jej nie grozi niebezpieczeństwo? Obie kobiety łączy to, że są po ciężkich przeżyciach i wyglądają niemal identycznie, czy to tylko przypadek?
Główni bohaterowie to bardzo silne postacie. Emma umie sobie w życiu poradzić, chociaż na pierwszy rzut oka wcale tak się nie wydaje. Jane jest stanowcza i nie da się jej zbyć byle pretekstem. Edward to postać dość złożona. Ukrywa swoje uczucia pod maską profesjonalizmu i niedostępności. Chce wszystko kontrolować i nie znosi sprzeciwu. Nie lubi pogadanek bez sensu, a od razu przechodzi do rzeczy.
Całość trochę przypomina mi Greya, a raczej sam Edward: od wyglądu głównych bohaterek, przez kontrolę i inne rzeczy, których nie będę wymieniać, aby nie psuć Wam czytania.
Książka napisana jest zarówno od strony Emmy, jak i Jane. Rozdziały o nich są przeplatane, ale nie burzy to ciągłości czytania. Język jest idealny, dlatego książki się nie czyta, a wręcz płynie.
"Lokatorka" to bardzo dobrze napisany thriller psychologiczny. Trzyma w napięciu i powoduje, że chcesz rozwikłać główną zagadkę już od razu, dlatego nie możesz się oderwać. To zdecydowanie najlepszy thriller psychologiczny jaki czytałam w ogóle.
Polecam!
Moja ocena: 8/10
Czytaj dalej
Początek nowego miesiąca to tradycyjnie podsumowanie miesiąca, także zapraszam :)
Rossmann
Zacznę od kosmetycznych nowości, czyli promocji -49%, czy jak kto woli -55% w Rossmannie :) Może nie uwierzycie, ale nawet nie byłam w sklepie, tylko o godzinie 00:00 zrobiłam zakupy w sklepie internetowym i takim sposobem ominęły mnie te kilometrowe kolejki :D a dodatkowo załapałam się jeszcze na promocje z dnia poprzedniego :D Zakupy skromne, kupiłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy lub mniej potrzebne (czyt. pomadki).
Moje książkowe nowości nie są jakieś duże, bo przybyło mi 5 książek, z czego nie kupiłam ani jednej! Wiem, sama jestem w szoku. Wszystkie książki przedstawione na zdjęciu to egzemplarze recenzenckie od wydawnictw:
Maciej Siembieda "444" od wydawnictwa Wielka Litera
Jørn Lier Horst "Kluczowy świadek" od Smak Słowa
Noah Strycker "Rzecz o ptakach" i Benedict Wells "Koniec samotności" od wydawnictwa Muza
JP Delaney "Lokatorka" wydawnictwo Otwarte
Byłam również w bibliotece, a przyniosłam:
Christian Jacq "Przeklęty grobowiec", Elena Ferrante "Historia nowego nazwiska", Jakub Małecki "Odwrotniak", Dan Brown "Kod Leonarda da Vinci" i George Orwell "Rok 1984".
W kwietniu przeczytałam 12 książek, to dobry wynik i jestem bardzo zadowolona.
1. Rupi Kaur "Milk and Honey" 4/10
2. J.M. Barrie "Peter Pan" 6/10
3. Dominik Szczepański "Na oceanie nie ma ciszy" 8/10
4. Charles Dickens "A Christmas Carol" 7/10
5. George Harrar "Sieć podejrzeń" 7/10 recenzja
6. Jennifer L. Armentrout "Obsydian" 6/10
7. Christian Jacq "Przeklęty grobowiec" 7/10
8. Maciej Siembieda "444" 8/10 recenzja
9. Elena Ferrante "Historia nowego nazwiska" 8/10
10. Mechthild Gläser "Strażniczka książek" 6/10
11. C.S. Lewis "Lew, czarownica i stara szafa" 7/10
12. Noah Stycker "Rzecz o ptakach" 7/10
Najlepsze książki miesiąca to: "Na oceanie nie ma ciszy", "444" i "Historia nowego nazwiska".
Najmniej mi się podobała "Milk and Honey".
Przeczytałam trzy książki po angielsku z czego bardzo się cieszę.
Ilość stron przeczytanych w miesiącu: 3895
Czytaliście może coś z tych książek? Może coś Was szczególnie zainteresowało?
Czytaj dalej