Czy jest w ogóle ktoś, kto nie zna Dziennika Telewizyjnego? Nie mówię tu o dawnej wersji dzisiejszych Wiadomości, lecz o programie satyrycznym Jacka Fedorowicza. Nie jest on już emitowany około dziesięć lat, więc młodsi czytelnicy mogą go nie znać ;) Jego najnowsza książka "Święte krowy na kółkach" jest napisana w bardzo podobnym stylu. Jeżeli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej o niej zapraszam na recenzję :)
Książka to zbiór felietonów z przestrzeni kilkunastu lat. Niektóre są opatrzone najnowszymi komentarzami autora. Książka jest napisana bardzo lekkim językiem, czyli możecie się domyślić, że dosłownie się płynie po stronach. Dodatkowo liczne rysunki, które są dziełem samego autora są bardzo miłym dodatkiem. Dosadnie obrazują treść felietonów, są one przedstawione oczywiście w sposób karykaturalny, a wiele z nich - a raczej większość - ma zabarwienie polityczne. Przykłady tych rysunków możecie obejrzeć na zdjęciach poniżej.
Felietony są bardzo różne, opisują czasy dzieciństwa autora i jego życie prywatne. Fedorowicz przedziera się przez prawie cały wiek dwudziesty, aż do współczesności. Opisuje wydarzenia polityczne, oczywiście ze znanym sobie humorem. Przedstawia swoje poglądy na różne tematy. Głównie skupia się na Warszawie, jak się zmieniała, jak jest teraz, co mu się nie podoba w mieście (czyt. Pałac Kultury, Złote Tarasy ;)), a co tak.
"Święte krowy na kółkach" to książka bardzo humorystyczna, przy której miło spędziłam czas. To dobra odskocznia od szarej codzienności. Uwielbiam poczucie humoru autora, a jego spostrzeżenia są bardzo trafne. Książkę serdecznie polecam.
Moja ocena: 8/10
Chyba przeczytam
OdpowiedzUsuń