Kolejna pozycja w moim "Kąciku czytelniczym", a jest to "Kobieta z czerwonym notatnikiem". Przeczytałam ją w Święta w jeden wieczór i tak zapadła mi w pamięć, że chcę się z Wami nią podzielić.
Bardzo lubię powieści obyczajowe, a szczególnie te w których autor za bardzo się nie rozpisuje. W takim sensie, że nie ma opisów, które nic nie wnoszą. Taka właśnie jest ta książka. Czyta się ją bardzo szybko i wciąga od pierwszych stron.
Nie lubię takich typowych romansów, które z góry są do przewidzenia. Nie powiedziałabym, że "Kobieta..." to romans, bardziej obyczajówka, chociaż kierując się opisem tak pewnie wiele osób tak by pomyślało.
Opis z lubimyczytać: Czarująca i kunsztowna opowieść o tym, jak impuls i ciekawość niepostrzeżenie przeradzają się w żarliwe miłosne śledztwo.
Laurent, znalazca damskiej torebki podąża tropem zapisków pisanych kobiecą ręką w czerwonym notatniku. Z dnia na dzień autorka notatek coraz bardziej go intryguje, a rozpalona wyobraźnia podsuwa mu nieodparte wizje tajemniczej kobiety, która jakby zapadła się pod ziemię. Znaleźć tą jedyną pośród milionów Paryżanek - temu zadaniu oddaje się Laurent z detektywistyczną skrupulatnością i zapałem kochanka, a miejskie zakamarki odsłaniają przed nim swoje sekrety…
Ta romantyczna historia mogła wydarzyć się tylko w Paryżu...
Brawurowo prowadzona i pełna humoru opowieść o ludzkich marzeniach, obawach i nadziejach.
Laure zostaje okradziona, złodziej zabiera jej torebkę w której ma wszystko: portfel, klucze do mieszkania, dokumenty, telefon, kilka drobiazgów i czerwony notatnik. Wydaje się, że kobieta powinna żałować pierwszych rzeczy, ale odczuwa największy brak właśnie notatnika. Zapisywała w nim planowane spotkania, swoje sny, czy rzeczy typu "lubię kiedy...", "nie lubię...". Na skutek uderzenia przez złodzieja trafia do szpitala i zapada w śpiączkę.
Laurent prowadzi niewielką księgarnię. Idąc ulicą widzi torebkę na śmietniku. Domyśla się, że jest ona porzucona przez złodzieja i postanawia zabrać ją do domu, odszukać nazwisko właścicielki i ją oddać. Początkowo waha się czy do niej zajrzeć. Nigdy wcześniej nie zaglądał do damskiej torebki, uważa jest to niewłaściwe i narusza prywatność. Jednak wyzbywa się wszystkich wątpliwości i ją otwiera. Wyjmuje wszystkie przedmioty, zwraca największą uwagę na notatnik i książkę Modiano z dedykacją. Jako księgarz wie, że ten autor pozostaje nieuchwytny i dziwi się jakim sposobem kobieta do niego dotarła. Z ciekawością przegląda notatnik. Stara się za wszelką cenę znaleźć tą kobietę, która go zafascynowała i zawładnęła jego myślami.
"Kobieta z czerwonym notatnikiem" ma coś z "Amelii", nie mówię tu o tym, że dzieją się w Paryżu. Jeżeli oglądaliście "Amelię" to wiecie o co pewnie chodzi, a jeśli nie to polecam obejrzeć ;) Książka posiada taką samą magię jak film. Pewne sceny i sytuacje uważam za bardzo podobne, np. Laure wymienia co jej się podoba, a co nie, czego się boi. Sama fabuła jest podobna. Laurent znajduje torebkę i stara się poznać Laure. Amelia natomiast znajduje album z podartymi i nieudanymi zdjęciami i też bawiąc się w detektywa szuka właściciela tajemniczego albumu. Końcowa scena jest już iście ameliowska - pokazane jest co kilka osób robi w tym samym momencie.
Moja ocena w skali lubimyczytać 9/10
Jeżeli lubicie książki, które mają w sobie coś magicznego, albo chcecie się po prostu odprężyć o niczym nie myśląc to jest to pozycja właśnie dla Was. Polecam ją również wszystkim fanom "Amelii".
Jako, że jest to ostatni post w tym roku, chcę Wam życzyć Szczęśliwego Nowego Roku! Udanego Sylwestra i spełnienia marzeń w nadchodzącym roku :)
Czytaj dalej
Bardzo lubię powieści obyczajowe, a szczególnie te w których autor za bardzo się nie rozpisuje. W takim sensie, że nie ma opisów, które nic nie wnoszą. Taka właśnie jest ta książka. Czyta się ją bardzo szybko i wciąga od pierwszych stron.
Nie lubię takich typowych romansów, które z góry są do przewidzenia. Nie powiedziałabym, że "Kobieta..." to romans, bardziej obyczajówka, chociaż kierując się opisem tak pewnie wiele osób tak by pomyślało.
Opis z lubimyczytać: Czarująca i kunsztowna opowieść o tym, jak impuls i ciekawość niepostrzeżenie przeradzają się w żarliwe miłosne śledztwo.
Laurent, znalazca damskiej torebki podąża tropem zapisków pisanych kobiecą ręką w czerwonym notatniku. Z dnia na dzień autorka notatek coraz bardziej go intryguje, a rozpalona wyobraźnia podsuwa mu nieodparte wizje tajemniczej kobiety, która jakby zapadła się pod ziemię. Znaleźć tą jedyną pośród milionów Paryżanek - temu zadaniu oddaje się Laurent z detektywistyczną skrupulatnością i zapałem kochanka, a miejskie zakamarki odsłaniają przed nim swoje sekrety…
Ta romantyczna historia mogła wydarzyć się tylko w Paryżu...
Brawurowo prowadzona i pełna humoru opowieść o ludzkich marzeniach, obawach i nadziejach.
Laure zostaje okradziona, złodziej zabiera jej torebkę w której ma wszystko: portfel, klucze do mieszkania, dokumenty, telefon, kilka drobiazgów i czerwony notatnik. Wydaje się, że kobieta powinna żałować pierwszych rzeczy, ale odczuwa największy brak właśnie notatnika. Zapisywała w nim planowane spotkania, swoje sny, czy rzeczy typu "lubię kiedy...", "nie lubię...". Na skutek uderzenia przez złodzieja trafia do szpitala i zapada w śpiączkę.
Laurent prowadzi niewielką księgarnię. Idąc ulicą widzi torebkę na śmietniku. Domyśla się, że jest ona porzucona przez złodzieja i postanawia zabrać ją do domu, odszukać nazwisko właścicielki i ją oddać. Początkowo waha się czy do niej zajrzeć. Nigdy wcześniej nie zaglądał do damskiej torebki, uważa jest to niewłaściwe i narusza prywatność. Jednak wyzbywa się wszystkich wątpliwości i ją otwiera. Wyjmuje wszystkie przedmioty, zwraca największą uwagę na notatnik i książkę Modiano z dedykacją. Jako księgarz wie, że ten autor pozostaje nieuchwytny i dziwi się jakim sposobem kobieta do niego dotarła. Z ciekawością przegląda notatnik. Stara się za wszelką cenę znaleźć tą kobietę, która go zafascynowała i zawładnęła jego myślami.
"Kobieta z czerwonym notatnikiem" ma coś z "Amelii", nie mówię tu o tym, że dzieją się w Paryżu. Jeżeli oglądaliście "Amelię" to wiecie o co pewnie chodzi, a jeśli nie to polecam obejrzeć ;) Książka posiada taką samą magię jak film. Pewne sceny i sytuacje uważam za bardzo podobne, np. Laure wymienia co jej się podoba, a co nie, czego się boi. Sama fabuła jest podobna. Laurent znajduje torebkę i stara się poznać Laure. Amelia natomiast znajduje album z podartymi i nieudanymi zdjęciami i też bawiąc się w detektywa szuka właściciela tajemniczego albumu. Końcowa scena jest już iście ameliowska - pokazane jest co kilka osób robi w tym samym momencie.
Moja ocena w skali lubimyczytać 9/10
Jeżeli lubicie książki, które mają w sobie coś magicznego, albo chcecie się po prostu odprężyć o niczym nie myśląc to jest to pozycja właśnie dla Was. Polecam ją również wszystkim fanom "Amelii".
Jako, że jest to ostatni post w tym roku, chcę Wam życzyć Szczęśliwego Nowego Roku! Udanego Sylwestra i spełnienia marzeń w nadchodzącym roku :)