Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Literackie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Literackie. Pokaż wszystkie posty

Sigríður Hagalín Bjőrnsdóttir - Wyspa

Islandia, czasy współczesne. Jeden dzień i jedno wydarzenie zmieniają losy całego społeczeństwa. Państwo traci kontakt ze światem. Nie działają połączenia telefoniczne z zagranicznymi numerami, ani ich strony internetowe. Samoloty nie lądują, a statki, które później wypłynęły nie wracają. Prezydent jak i premier przebywali w tym czasie za granicą. Czy kraj i społeczeństwo zdołają normalnie funkcjonować?

Hjalti jest dziennikarzem. Jest głównym bohaterem powieści i to jego oczami śledzimy bieżące wydarzenia. Ze względu na znajomość jednej z ministrów jest wtajemniczany w sprawy państwowe, a z czasem staje się doradcą rządu. Poznajemy go w czasie kiedy rozpada się jego wieloletni związek, dlatego sam bohater musi podołać nie tylko z problemami całego kraju, ale też ze swoim życiem osobistym.

Zapewne wiele słyszeliście o Islandii, pewnie o tym, że jest to kraj wysokorozwinięty, nastawiony głównie na turystykę, gdzie inne gałęzie gospodarki - w tym rolnictwo - jest prawie w zaniku, bo stać ich na to żeby sprowadzać towary z zagranicy. I wyobraźcie sobie teraz taką sytuację, są zdani tylko na siebie. Co wytworzą to mają, muszą poradzić sobie z wyżywieniem siebie i kilkudziesięciu tysięcy turystów, którzy w obecnej sytuacji są tylko kłopotem. 
W tej chwili wydaje Wam się, że zapanuje chaos i anarcha? Oczywiście są grupy demonstrantów, głównie wśród młodych, ale reszta społeczeństwa przyjęła to ze skandynawskim spokojem. Podporządkowują się nowej władzy i nowemu ustrojowi. Muszą zmienić swoje nawyki i myślenie i żyć tak jak ich przodkowie, radzić sobie bez leków i produktów sprowadzanych z zagranicy.

Książka nakłania do refleksji. Gdyby to się stało w Polsce, jak zachowałoby się społeczeństwo? Czy lepiej poradzilibyśmy sobie z niedoborem żywności i jej racjonowaniem? Z żywnością na pewno, rolnictwo u nas trzyma się dobrze, ale co na to nasi rodacy? Już sobie wyobrażam te wielkie demonstracje, rozróby i nieporadność polityków. Ale z drugiej strony pewnie szybko byśmy się opamiętali i starali zjednoczyć. W końcu mamy wielowiekowe doświadczenie z walką z przeciwnościami i uciskiem.

Co do Islandczyków, wydaje mi się, że nie wykazali się. Ciężko im było się przestawić na rolnictwo i porzucić dotychczasowe, wygodne życie. Dziwi mnie brak zastępczych lekarstw, chyba tam sztuka zielarstwa wyginęła. Przecież przed wiekami ludność sobie jakoś radziła, nawet ze środkami przeciwbólowymi i jako takim znieczuleniem.

"Wyspa" bardzo przypadła mi do gustu, to zdecydowanie mocna pozycja. Wzbudza w czytelniku ogrom emocji. Jest to przykład literatury katastroficznej. Opisane tu wydarzenia mogą się przydarzyć. Nie wiadomo co się stało z resztą świata, może to był wybuch nuklearny, albo inna katastrofa. Książkę serdecznie polecam. To krótka, ale mocna, warta uwagi pozycja.

Moja ocena: 8/10
Czytaj dalej

Nowości październik + czytelnicze podsumowanie miesiąca

Jest już 22.11, a ja dopiero zabieram się post z październikowymi nowościami. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że nie mam ani weny do pisania postów/recenzji, ani nawet do czytania 😡
No nic, pora na post.
Zacznę od mojego zamówienia z EcoFlores. Zamówiłam bazę mydlaną i olejek o zapachu bzu. Do tego dostałam gratis barwnik fioletowy, próbkę peelingu z czarnej porzeczki i próbkę bazy krystalicznej.
Jeżeli chcecie zacząć swoją przygodę z robieniem mydeł glicerynowych, mogę Wam polecić ten sklep. Bazy może nie mają najtańszej na rynku, ale z kosztami wysyłki wychodzi najtaniej ;)
Moje książkowe nowości. Przybyło mi 14 książek, z czego tylko trzy kupione, więc jest super :D
Do recenzji dostałam:
Szczepan Twardoch "Ballada o pewnej panience", Martyna Bunda "Nieczułość" - Wydawnictwo Literackie
Carlos Ruiz Zafón "Labirynt duchów", Krzysztof Bochus "Czarny manuskrypt", "Martwy błękit", Grzegorz Kalinowski "Pogromca grzeszników", Kara Thomas "Mroczne zakamarki", Pierre Lemaitre "Trzy dni i jedno życie" - Wydawnictwo Muza
Anne B. Ragde "Zawsze jest przebaczenie" - Smak Słowa
Igor Brejdygant "Szadź" - Marginesy
Tom Hanks "Kolekcja nietypowych zdarzeń" - Wielka Litera
Kupiłam natomiast: Marc Levy "Przeznaczenie", Joanna Jax "Morze kłamstwa" i Raisa Ruder, Susan Campos "Sekrety urody babuszki".
Przeczytałam 10 książek. Jest to raczej średni wynik, ale przez chorobę nie miałam siły na czytanie.
1. Rina Frank "Każdy dom potrzebuje balkonu" 6/10
2. Elwyn Brooks White "Charlotte's Web" 7/10
3. Anna Cieplak "Lata powyżej zera" 7/10
4. Hanya Yanagihara "Ludzie na drzewach" 8/10
5. Kerstin Gier "Silver. Druga księga snów" 7/10
6. Elizabeth Strout "To, co możliwe" 8/10
7. Carlos Ruiz Zafón "Labirynt duchów" 10/10 Ulubione
8. Sager Riley "Ocalałe" 6/10
9. Szczepan Twardoch "Ballada o pewnej panience" 5/10
10. Robert Rient "Duchy Jeremiego" 10/10 Ulubione ❤❤❤

Ilość przeczytanych stron w miesiącu: 3920
Najlepsze książki w miesiącu to oczywiście Zafón, bo przecież to Zafón! 4 lata na niego czekałam ❤ i "Duchy Jeremiego", po prostu REWELACJA! ❤ Zawiodłam się na Twardochu, fanką autora nie zostanę.

Jak Wam się podobają moje nowości?
Czytaj dalej

Nowości sierpień + podsumowanie czytelnicze miesiąca

Przyszedł czas na post z nowościami sierpnia i podsumowaniem czytelniczym. Zapraszam :)
Najpierw kosmetycznie ;) Chyba jak większość z Was poległam na promocji w Rossmannie - to nie tylko moje zakupy ;)
Przybyło mi jedynie cztery książki, z czego jedną dostałam do recenzji:
Jørn Lier Horst "Felicja zaginęła" - Smak Słowa
Zamówienie na dobre-ksiazki.com.pl:
Krzysztof Kamil Baczyński "Serce jak obłok", J.K. Rowling "Harry Potter and the Philosopher's Stone" Hufflepuff Edition i J.R.R. Tolkien "Hobbit, czyli tam i z powrotem".
Byłam też w bibliotece... i przyniosłam aż 5 książek. Jakoś nie mogłam się ograniczyć ;)
Rainbow Rowell "Nie poddawaj się", Beatrice Colin "Zdobyć to, co tak ulotne", Magdalena Kicińska "Pani Stefa", Kerstin Gier "Silver. Pierwsza księga snów" i Joanna Jax "Piętno von Becków".
W poprzednim miesiącu przeczytałam... 20 książek! :D Nie wiem jak mi się to udało :) Po prostu miałam większą ochotę na czytanie niż zawsze ;)
1. Hideko Yamashita "Dan-Sha-Ri" 7/10 recenzja
2. Jørn Lier Horst "Kluczowy świadek" 7/10
3. Janina Lesiak "Dobrawa pisze CV" 6/10
4. Danielle Dutton "Księżna Margaret" 6/10
5. Janina Lesiak "Miłosna kareta Anny J." 6/10
6. John Steinbeck "Zima naszej goryczy" 9/10
7. Katarzyna Surmiak-Domańska "Mokradełko" 6/10
8. Elizabeth Strout "Mam na imię Lucy" 7/10
9. Jay Kristoff, Amie Kaufman "Illuminae" 8/10
10. Krzysztof Kamil Baczyński "Serce jak obłok" 9/10
11. Grażyna Jagielska "Ona wraca na dobre" 6/10
12. Agatha Christie "Dwanaście prac Herkulesa" 7/10
13. Anna Pamuła "Polacos" 5/10
14. Rainbow Rowell "Kindred Spirits" 6/10
15. Lyman Frank Baum "The Wonderful Wizard of Oz" 7/10
16. Agnieszka Wójcińska "Mur. 12 kawałków o Berlinie" 7/10
17. C.S. Lewis "Książę Kaspian" 7/10
18. Sy Montgomery "Podróż różowych delfinów" 8/10
19. Douglas Adams "Autostopem przez Galaktykę" 6/10
20. Kerstin Gier "Silver. Pierwsza księga snów" 7/10

Ilość stron przeczytanych w miesiącu: 5223
Większość pozycji raczej było średnich, ale są wyjątki, np. "Zima naszej goryszy".

Jak Wam się podobają moje nowości?
Czytaj dalej

Hideko Yamashita - Dan-Sha-Ri. Jak posprzątać by oczyścić swoje serce i umysł

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić poradnik. Nie czytam takich książek często, można powiedzieć nawet, że wcale. Na dodatek jest to poradnik o sprzątaniu i to mój pierwszy jaki przeczytałam. Zapraszam na przedpremierową recenzję "Dan-Sha-Ri".
Każdy ma w domu takie przedmioty, które tylko zalegają. Stoją bezużyteczne, bo: może jeszcze kiedyś mi się przydadzą (te kiedyś zazwyczaj nigdy nie nadchodzi), nie mam serca ich wyrzucić, jakieś niesprawdzone prezenty,... A gdyby tak pozbyć się większości i pozostawić tylko to co niezbędne?

Danshari to nie tylko kolejna metoda sprzątania. To metoda, która pozwala poprzez sprzątanie zmienić swoje życie, doprowadzić również do ładu swój umysł.
"Danshari można zdefiniować w następujący sposób: jest to technika postępowania, w ramach której dokonuje się selekcji przedmiotów, co pozwala nie tylko na lepsze poznanie siebie, lecz także umożliwia zapanowanie zarówno nad zewnętrznym, jak i wewnętrznym nieładem."

Cała metoda opiera się na trzech zasadach:
Dan - niekupowanie nowych, bezużytecznych rzeczy, a zachowywanie tylko niezbędnych
Sha - pozbywanie się niepotrzebnych przedmiotów: wyrzucanie, oddawanie, sprzedaż
Ri - rezygnacja z przywiązania do rzeczy, poznanie siebie i własnych potrzeb

Danshari to długotrwały proces. Trzeba go ciągle powtarzać, bo to metoda na całe życie. Początkowe etapy są trudne. Wiem, ciężko jest wyrzucić coś co jest w nami od lat. Autorka mówi o tym, że trzeba podchodzić do tego powoli. W zależności od naszego czasu, np. mam wolne 15 min., więc posprzątam szufladę. Nad każdym przedmiotem trzeba się zastanowić i postawić pytanie "Czy jest mi to potrzebne?". Podobno przedmioty trzeba traktować jak osoby, kiedy ich się nie używa czują się niekochane, przez co są przygnębione i dlatego wytwarzają w otoczeniu złą energię i co za tym idzie ich właściciel również źle się czuje. Może to trochę śmieszyć, ale czy nie czujecie czasem natłoku w swoim domu i uczucia że macie wszystkiego za dużo?

Ja sama co jakiś czas robię generalny przegląd swoich rzeczy i zawsze znajdzie się coś do wyrzucenia. Czyli na swoim przykładzie mogę pokazać co robię źle. Jeśli muszę co raz robić takie większe porządki, to znaczy że przybywają mi nowe, niepotrzebne rzeczy, które i tak kiedyś wyrzucę. Dlatego po pierwsze muszę podczas zakupów wybierać tylko najpotrzebniejsze rzeczy oraz zrobić generalną selekcję swoich rzeczy. Nie mogę zostawiać takich, które może kiedyś mi się przydadzą.

Danshari to nawet nie metoda sprzątania, bo może w pierwszych etapach tak jest, ale to metoda ograniczania przedmiotów do tego stopnia, że sprzątanie nie będzie stanowić wielkiego problemu.
Sama metoda jest ciężka. Trzeba przestawić swoje myślenie z tego aby mieć wiele, na to aby mieć tylko to co potrzebne. Myślę, że w Polsce byłoby ciężko do niej przekonać większe grono, chyba że w młodszym pokoleniu, które nie pamiętają tego braku.. czegokolwiek w czasach komunizmu. W Japonii jest i było zupełnie inaczej, albo ktoś żyje minimalistycznie, albo panuje aż wielki przesyt.

Podsumowując metoda Danshari jest dosyć trudna. Nie powiem, że wszystko mi się w niej podoba, ale same intencje ma dobre. Prowadzi ona do tego, że pozbywając się niepotrzebnych rzeczy człowiek czuje ulgę, jakby miał więcej przestrzeni wokół siebie. Pozostawione najpotrzebniejsze rzeczy świadczą o tym kim jest jest ich właściciel.
Premiera 30.08

Moja ocena: 7/10
Czytaj dalej

Małgorzata Sobieszczańska - Drugi koniec świata

Jest rok 1938, Olga i Joanka mieszkają w Mirabilii - małej wsi pod Nowogródkiem. Ich prawie sielskie życie nic nie zakłóca. Cała społeczność - choć niewielka - żyje w zgodzie. We wsi jest tylko kilka rodzin, ale bardzo zróżnicowanych: Zaborowscy - katolicy, uboższe ziemiaństwo, według podań to oni założyli wieś. Helka i Heniek - prawosławni, pracują u Zaborowskich. Anastazja - znachorka i szeptucha, również prawosławna. Ali z rodziną to muzułmanie, Tatarzy, ubodzy rolnicy. Abraham - Żyd, jest w tej społeczności uważany za mędrca, do którego zwracają się z problemami. Lata upływają im bardzo spokojnie, jednak nadchodzi wrzesień 1939 roku i wojna...

Losy rodziny Zaborowskich i mieszkańców Mirabilii poznajemy w pewnych przeskokach czasowych. Jest niby zachowana pewna chronologia, ale co pewien czas są retrospekcje z przeszłości bohaterów i fragmenty ich przyszłości. Każdy z mieszkańców ma w książce miejsce na swoją opowieść, jednak głównymi bohaterkami są Olga i Joanka. To na ich życiu opiera się cała historia, znamy ich dalsze losy, a nawet losy ich potomków, aż do czasów współczesnych. Imiona takie jak Olga i Joanna będą się często powtarzać. Zawiłości imienne są jak w "Sto lat samotności" Márqueza i na tym nie kończą się podobieństwa. Sama atmosfera powieści i magia, również mi ją przypomina. Co do magii, opowieści o tym jak ojciec dziewczyn zapuścił korzenie, bo przez dwa lata stał pod domem ich matki, kiedy starał się o jej rękę, czy legendy o przodkach Zaborowskich. A reakcja na nie starszych to tylko tajemniczy uśmiech, więc nie wiadomo czy były one całkowicie zmyślone, czy było w nich jakieś ziarno prawdy.

Olga to kobieta bardzo dojrzała, już jako nastolatka była nadzwyczaj poważna. Nigdy nie miała wielkich marzeń, wystarczyło jej takie życie jakie prowadziła do tej pory. Joanka to całkowite jej przeciwieństwo. Kilka lat młodsza, bardziej dziecinna, buja w obłokach, chce zostać aktorką, nie wystarcza jej to co ma.

W powieści nie są najważniejsze losy bohaterek i ich życie. Bardzo ważna jest również cała otoczka, czyli sama wieś. W Rzeczypospolitej tego okresu około 40% ludności to mniejszości narodowe. Autorka stworzyła Mirabilę jako przykład typowej miejscowości w Polsce w czasach dwudziestolecia międzywojennego. To nie wyglądało tak, że mieszkańcy miast i wsi byli podzieleni pod względem wyznaniowym i narodowościowym. W większych miastach owszem, ale nie panował skarny nacjonalizm, to były tylko wyjątki. Normalnie ludzie żyli ze sobą w zgodzie, przyjaźnili się, pomagali sobie w potrzebie. Gdyby tak nie było to czemu większość osób odznaczonych medalem za ratowanie Żydów podczas wojny to Polacy?

"Drugi koniec świata" to opowieść o rodzinie, o fatum ciążącym na niej i powtarzających się scenariuszach w kolejnych pokoleniach oraz wielu zbiegach okoliczności. To również historia przedwojennych kresów i tęsknotą za tymi czasami.
Książkę serdecznie polecam.

Moja ocena: 9/10
Czytaj dalej

Nowości czerwiec + podsumowanie czytelnicze miesiąca

Jest początek miesiąca, więc tradycyjnie miesiąc zaczynam od podsumowania i pokazania Wam swoich nowości. Zapraszam do oglądania.
Moja biblioteczka powiększyła się o 12 nowych książek. Czy to dużo, czy mało to już sami oceńcie. Powiem tylko tyle, że sama kupiłam jedynie 4 za sprawą promocji na stronie księgarni dadada.pl, a były to:
David Haskell "Ukryte życie lasu", John Galsworthy "Posiadacz", Louisa May Alcott "Małe kobietki" i Wilkie Collins "Córki niczyje".
Do recenzji dostałam:
Anna Kmińska "Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz" i Małgorzata Sobieszczańska "Drugi koniec świata" - Wydawnictwo Literackie
Przemysław Piotrowski "Radykalni. Terror" - Wydawnictwo Videograf
Kuba Wojtaszczyk "Dlaczego nikt nie wspomina psów z Titanica? - Wydawnictwo Akurat
Mariusz Koperski "Po własnych śladach" - Wydawnictwo Astraia
Jill Santopolo "Światło, które utraciliśmy" - Wydawnictwo Otwarte
Ann Patchett "Dziedzictwo" - Wydawnictwo Znak
Anne B. Ragde "Raki pustelniki" - Wydawnictwo Smak Słowa
A tak przedstawia się przesyłka z finalnym egzemplarzem "Wandy" 😍 Oprócz książki dostałam takie piękne zdjęcie, a książka dodatkowo była z dedykacją od autorki! ❤ Piękne prawda?
Kolejna nowość to moje zamówienie z Epikpage, czyli zakładki magnetyczne! Uwielbiam je, moja kolekcja jest już spora. Jeżeli jeszcze ich nie macie, to zachęcam do zakupu!
To jest już mój stosik z biblioteki. Tak, chociaż mam prawie 150 książek do przeczytania na półkach to jeszcze chodzę do biblioteki. Wypożyczyłam jedynie 5, czyli wcale nie tak dużo, dodatkowo są cienkie, więc szybko je przeczytam ;) A wypożyczyłam:
Agnieszka Wójcińska "Mur. 12 kawałków o Berlinie", Oscar Wilde "Portret Doriana Graya", John Steinbeck "Zima naszej goryczy" i Sy Montgomery "Podróż różowych delfinów".
W czerwcu udało mi się przeczytać 10 książek. Nie jest to może bardzo zachwycający wynik, ale jeszcze jest okej ;)
1. Dan Brown "Kod Leonarda da Vinci" 8/10
2. Ann Patchett "Dziedzictwo" 9/10 recenzja
3. Leslye Walton "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender" 8/10
4. Anna Kmińska "Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz" 9/10 recenzja
5. M.L. Stedman "Światło między oceanami" 9/10
6. Sarah J. Maas "Korona w mroku" 9/10
7. Janina Lesiak "Wspomnienie o Cecylii smutnej królowej" 6/10
8. Rick Riordan "Ostatni Olimpijczyk" 8/10
9. Konrad Oprzędek "Polak sprzeda zmysły" 7/10
10. Christian Jacq "Pojedynek magów" 6/10

Ilość stron przeczytanych w miesiącu: 3145

Jak Wam się podobają moje nowości? Czytaliście coś z wymienionych tu książek?
Czytaj dalej

Anna Kamińska - Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz

Chciałabym dzisiaj Wam przedstawić niezwykłą biografię, a raczej reportaż - ale o tym potem - o Wandzie Rutkiewicz, alpinistce i himalaistce, która jako pierwsza Polka zdobyła Mount Everest. Zapraszam na recenzję.
Wanda Rutkiewicz już od dziecka przejawiała zamiłowanie do sportu. Brała udział w zawodach lekkoatletycznych, na studiach grała w drużynie siatkarskiej, jeździła jako kierowca rajdowy i zajmowała się wspinaczką. Czego się nie dotknęła, była najlepsza. Miała ogromne ambicje, była uparta i nawet jeśli coś było ponad jej siły nie poddawała się.

Miała trudne dzieciństwo - jej starszy brat zmarł tragicznie, po tym wydarzeniu jej rodzice się od siebie oddalili i zamknęli w sobie, a to odbiło się na całej rodzinie, w tym na Wandzie. Dwa razy wychodziła za mąż, ale na pierwszym miejscu stawiała zawsze góry i między innymi dlatego te związki się rozpadły.

Jako człowiek była oddana swoim ambicjom. Stawiała sobie cele i musiała je zrealizować, czasem nie patrząc na innych. Jednak nie była samolubna. Jak opisują ją jej znajomi były dwie Wandy: jedna w górach, druga na ziemi. To były dwie różne osobowości, na co dzień była miłą, trochę roztrzepaną kobietą, na którą zawsze można było liczyć. Jednak w górach potrafiła wejść za skórę swoim towarzyszom. Była trochę bezwzględna, musiała być pierwsza, musiała zrealizować swój plan i nie liczyła się z innymi, nie znosiła sprzeciwu.

W środowisku alpinistów głosy o niej były podzielone. Często przemawiała przez nich zazdrość, ponieważ Wanda umiała realizować marzenia i osiągnęła znacznie więcej niż inni. Była osobą, która miała niezwykły urok osobisty i czar. Wielu w sobie rozkochała i dzięki temu mogła załatwić dosłownie wszystko. Wystarczył sam uśmiech i już. Często to wykorzystywała, ale przeważnie bezwiednie, nie była świadoma swojego uroku i jak działała na innych.

13 maja 1992 roku zaginęła u szczytu Kanczendzonga w Himalajach. Nie wiadomo dokładnie co się stało, najprawdopodobniej zginęła, jej ciała nie odnaleziono. Matka Wandy przestrzegała ją przed tym szczytem, powtarzała że to góra bogów i nie należy na nią wchodzić..

Książka napisana jest nie jak biografia, a jak reportaż. Styl pisania jest świetny, bardzo bogaty pod względem językowym, jest tak interesująca, że nie można się oderwać. Wyglądało to tak, jakbym sama razem z naszą bohaterką się wspinała za pośrednictwem książki. Nie znam się na wspinaczce i terminy z tym związane są mi obce, ale nie przeszkadzało mi to w czytaniu, powiem więcej wiele się z niej nauczyłam.
Autorka z pewnością poświęciła wiele czasu na zbieranie materiałów, czego efektem jest 14 stron przypisów. Dodatkowo książka jest ubarwiona licznymi zdjęciami i skanami dokumentów. Najważniejsze jednak są relacje znajomych i rodziny Wandy. To właśnie na podstawie ich wspomnień jest oparta ta książka. Nie są to suche fakty, ale właśnie przez opowieści osób z jej otoczenia możemy poznać bohaterkę naszej książki jako osobę, która żyła, a nie jako postać o której tylko czytaliśmy.

Nigdy nie interesowałam się wspinaczką, słyszałam głównie w telewizji, że ktoś gdzieś się wspiął, ale nie przywiązywałam do tego wagi. Przyznam, że nie słyszałam nawet wcześniej o Wandzie Rutkiewicz. Nie negowałam jak inni alpinistów, ani nie pochwalałam ich zamiłowania, było mi to zwyczajnie obojętne. Książka dała mi to, że zrozumiałam na czym polega fenomen gór, co widzą w nich alpiniści, którzy z narażeniem życia, w skrajnych warunkach i często ponad swoje siły zdobywają szczyty i cały czas ciągnie ich na kolejną wyprawę. Często zostają już w nich na zawsze.

Książkę Anny Kamińskiej "Wanda. Opowieść o sile życie i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz" serdecznie polecam. Nie tylko osobom, które interesują się wspinaczką, ale i tacy jak ja będą nią zachwyceni.

Moja ocena: 9/10
Czytaj dalej

Lars Saabye Christensen - Półbrat

Za recenzję "Półbrata" zabieram się od stycznia. Tak, książkę przeczytałam w styczniu, ale jeżeli ją czytaliście to wiecie, że łatwo się tej historii nie zapomina. Ona wżera się w umysł czytelnika i o każdej porze dnia i nocy możesz przytaczać jej fragmenty. Przede mną ciężkie zadanie, ponieważ ciężko jest mi ubrać w słowa moje przemyślenia i odczucia na jej temat, ale postaram się. Zapraszam na recenzję.
Barnum jest cenionym scenarzystą z problemami, a wszystko to przez rodzinę, która nie należała do przykładnych. Prababka, babka, matka, brat i on. Snuje opowieść od dnia zakończenia wojny, czyli jeszcze przed jego urodzeniem, do czasów mu obecnych.

Oslo 1945 rok. Vera ma 20 lat. Mieszka z matką i babką - Starą. W dniu zakończenia wojny zostaje zgwałcona i od tego dnia z pełnej życia dziewczyny staje się apatyczna i przestaje mówić. Fred, który rodzi się dziewięć miesięcy później jest jakby odzwierciedleniem uczuć Very. Budzi skrajne uczucia domowników, nawet strach, jest inny niż reszta dzieci, sprawia wiele problemów. Kiedy Vera poznaje Arnolda Nilsena, dziwnego małego człowieczka bez palców u dłoni, który podróżował z cyrkiem, na scenę wkracza Barnum, który już sam staje się świadkiem historii swojej rodziny.

Czytaliście kiedyś książkę, która jest dziwna, zagmatwana, w której w ostateczności nic się nie wyjaśnia, a pozostają jedynie domysły czytelnika? W której nie lubisz nikogo i typujesz kto z nich jest najgłupszy? To książka właśnie takiego typu. Ponad 900 stron, praktycznie brak akapitów, wertując książkę widać, że nie ma dialogów i już robisz wielkie oczy, ciśnienie ci się podnosi, bo jak niby mam to przeczytać?! Ale wracasz na początek i zaczynasz czytać, bo przecież słyszałeś, że wiele opinii, które twierdzą, że to "książka życia". Czytasz i czytasz i nie możesz przestać, bo okazuje się, że dialogi jednak są, ale wplecione w tekst, że napisana jest językiem, który się nie czyta, a płynie, a historia pochłania cię całego. Chcesz czytać dalej i zaraz ją skończyć, a jednocześnie pod koniec oszczędzasz, bo jak to? ja nie chcę, żeby się skończyła?! A po skończeniu twoje emocje i tak nie ustępują, dalej wracasz do niej myślami i wspominasz niektóre fragmenty.

"Półbrat" ma w sobie elementy fantastyczne, takiej fantastycznej dosłowności. Przykładowo, Arnold pochodzi z wyspy najdalej wysuniętej na północ Norwegii, w której wiatr jest tak silny, że kiedyś go porwał. Było tam wiele takich fragmentów.

Moją ulubioną postacią jest Stara. Jej miłość do duńskiego księcia Haakona, przybyła do Norwegii w tym samym dniu co on i razem odeszli. Palenie książek Knuta Hamsuna, zapach malagi i list od ukochanego, który był największą rodzinną pamiątką.

"Półbrat" to opowieść o rodzinie, o nieidealnej rodzinie, w której największą wartością jest miłość braterska, która jak możecie podejrzewać również nie jest idealna. Tytułowy półbrat to Fred, o którym praktycznie jest ta książka? Czy może Barnum, który jest tak mały, że wydaje się tylko połową człowieka? Jedno jest pewne, zarówno Fred, jak i Barnum są półbraćmi.

Czy uważam "Półbrata" za książkę życia? Patrząc na to jak siedzi w mojej głowie, to pewnie tak, bo to historia, której nie zapomina się do końca życia, czyli to książka na całe życie :)

Czy Was zachęciłam? Mam nadzieję, że tak. Nie powiem, że spodoba się wszystkim czytelnikom. Jeżeli lubicie literaturę piękną, która objawia się tym, że nie ma w niej praktycznie akcji, gdzie ważne jest to co da się wyczytać pomiędzy wierszami to książka dla Was.  Nie przerażajcie się jej objętością, ma duże litery i ogromne marginesy, a język to po prostu majstersztyk, idealny w swojej prostocie.

Moja ocena: 9/10
Czytaj dalej

Gavin Extence - Lustrzany świat Melody Black

Tak szczerze o książce wcześniej słyszałam, ale okazała się zupełnie inna niż się spodziewałam. Zawsze myślałam, że to młodzieżówka, a okazało się, że to książce o kobiecie, która... trafiła do psychiatryka. Zapraszam na recenzję.
Abby jest dziennikarką piszącą na zlecenia. Pewnego dnia znajduje zwłoki swojego sąsiada. Od tego momentu wszystko się zmienia. Zaczyna się zastawiać, dlaczego mieszkając tyle lat obok innej osoby zupełnie jej nie znamy, nawet nie wiemy jak się nazywa. Przestaje sypiać, popada w manię, zaczyna wymyślać niestworzone tematy na artykuły, kupuje niepotrzebne i zdecydowanie za drogie rzeczy. Chociaż chodzi na terapię to jej nie pomaga. Dobija dna kiedy wynajmuje pokój w hotelu, upija się i flirtuje z nieznajomym, prawie dochodzi do najgorszego gdyby w porę się nie opamiętała. Trafia pod opiekę swojej terapeutki, która kieruje ją do szpitala.

Abigail cierpi na chorobę afektywną dwubiegunową. Dzięki tej książce możemy "wejść" do umysłu osoby chorej psychicznie. Dla naszej bohaterki wszystko wydaje się zupełnie normalne. Zaczyna popadać w nadmierną euforię, aż do granic wytrzymałości i nagle stacza się w przepaść depresji, którą od myśli samobójczych dzieli tylko cieniutka linia. Czytelnik nie wie, że Abby jest chora. Oczywiście chodzi na terapię, ale takich osób jest przecież wiele. Wydaje się bardziej ekscentryczna, a nie chora. Dopiero kiedy stacza się na dno poznaje prawdę.

Historia Abby jest w miarę prawdziwa. Już po zakończeniu autor wyjawia, że sam zmagał się (dalej się zmaga) z podobną chorobą, lecz u niego nie była potrzebna hospitalizacja. Także można mu wierzyć co do odczuć głównej bohaterki.

Tak naprawdę w książce niewiele się dzieje. Abby popada w manię, trafia do szpitala, przechodzi leczenie i z niego wychodzi. I tyle. Wątek Melody Black jest właściwie średnio zrozumiały. Już samo to, że znajduje się w tytule książki powinno oznaczać, że jest jakoś ważna, ale według mnie tak nie jest.

Książka pokazuje dobrze umysł i sposób myślenia osoby zmagającej się z chorobą psychiczną. Nie każdy zdaje sobie sprawę co właściwie w głowie takiej osoby siedzi, a "Lustrzany świat Melody Black" dobrze to obrazuje.

Moja ocena: 7/10
Czytaj dalej