Pokazywanie postów oznaczonych etykietą balsam do ust. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą balsam do ust. Pokaż wszystkie posty

Palmer's Cocoa Botter Formula balsam do ust czekolada-mięta

Balsam do ust Palmer's kupiłam w jednej z aptek internetowych, a kosztował coś ponad 6 zł. Zachęciły mnie pozytywne opinie o ich produktach do ust, więc zdecydowałam się na jeden, a jest to wersja czekolada z miętą.

Od producenta: Pielęgnacyjny balsam do ust w sztyfcie o zapachu czekoladowo-miętowym.
Unikalna formuła na bazie czystego masła kakaowego wzbogacona witaminą E i innymi aktywnymi emolientami. Wyjątkowo nawilża i nabłyszcza, zapobiegając uczuciu pieczenia i suchości w okolicach czerwieni wargowej. Filtr SPF 15 chroni wrażliwą skórę przed szkodliwymi czynnikami promieniowania ultrafioletowego. Balsam nadaje ustom wyjątkowy blask.
Opakowanie pomadki to spłaszczony sztyft, wykręcany u dołu. Jego pojemność jest tradycyjna dla pomadek, czyli 4 g. Wygodnie się go odkręca, chociaż potrafi zacinać, jak to bywa w pomadkach, które wykręcają się jak klej. Sam sztyft pomadki jest również spłaszczony. Początkowo myślałam, że będzie to utrudniać używanie, jednak nie ma z tym problemu, po prostu trzeba się do tego przyzwyczaić.

Konsystencja balsamu jest bardziej kremowa niż w pomadkach. Idealnie rozsmarowuje się na ustach, pozostawia na nich jedynie połysk. Oczywiście pod wpływem ciepła zaczyna się topić, ale która pomadka tego nie robi. Zapach czekolady, a bardziej jest to kakao i mięty. Jest dość naturalny, nie utrzymuje się na ustach. W smaku jest słodki, nie ma w sobie chemicznych nut, dlatego bez problemu można pić i jeść mając posmarowane usta.
Odzwyczaiłam się trochę od mrożących, miętowych pomadek takich jak Carmex, dlatego kiedy pierwszy raz się nią posmarowałam ciężko mi było wytrzymać. Mrozi bardzo mocno, ale po kilku dniach używania już się do tego przyzwyczaiłam i efekt ten zmalał. Chroni usta na dość długo, pozostaje na nich kilka godzin. Nawilżenie jest bardzo dobre, jak i odżywienie. Może nie zauważyłam jakiejś szczególnej poprawy stanu ust, ale nie mam z nimi bardzo problemu, więc może jak ktoś ma bardzo przesuszone usta to zauważy te rewelacyjne działanie.

Balsam Palmer's uważam za bardzo dobry. Dobrze nawilża i odżywia usta, chociaż nie przepadam za efektem mrożenia.
Czytaj dalej

Yves Rocher odżywczy balsam do ust

Jako maniaczka wszelkich pomadek lubię testować nowe produkty. Tym razem z moich zapasów wyciągnęłam balsam Yves Rocher o którym słyszałam wiele pozytywnych opinii, czy i mi się spodobał zapraszam dalej.
Od producenta: Poznaj odżywczy balsam do ust, który łagodzi uczucie ściągania skóry, odżywia usta i chroni je przed czynnikami zewnętrznymi. Twoje usta będą odbudowane i odżywione. Dzięki ściętej końcówce produktu, aplikacja balsamu jest prosta i przyjemna.

Balsam zamknięty jest w matowej tubce, która jest bardzo wygodna w użyciu. Mieści ona 10 ml, czyli standardowa ilość jak na taką tubkę. Opakowanie nie jest przeźroczyste, przez co nie ma możliwości sprawdzenia ile kosmetyku jeszcze pozostało. Szata graficzna nie odbiega od standardowego opakowania firmy. Zamykanie na zakrętkę, po otwarciu ukazuje się ścięty aplikator, który dzięki temu że jest tak wyprofilowany ułatwia nakładanie balsamu na usta. Produkt wyciska się z łatwością, nie trzeba się siłować z tubką.
Konsystencja balsamu jest bardzo gęsta. Zmienia się pod wpływem temperatury otoczenia: od bardzo gęstej kiedy jest zimno, do prawie wodnistej przy wyższej temperaturze lub kiedy trzymamy tubkę w dłoni. Jest to półprzeźroczysta, biaława maź, która nie zostawia białych śladów na ustach, jedynie bezbarwną, błyszczącą warstwę ochronną. Zapach jest bardzo ładny i bardzo naturalny. Pachnie cudownie miodem. W smaku jest słodki, nie przeszkadza w jedzeniu i piciu.
Balsam bardzo dobrze nawilża i chroni usta. Jest idealny zimą, długo ochrania usta i wspaniale nawilża nawet najbardziej wysuszone usta. Jest to jeden z najlepszych balsamów do ust jakie miałam i bardzo go polecam.
Czytaj dalej

Bomb Cosmetics balsam do ust malinowa pavlova

Zapewne słyszeliście o słynnych babeczkach do kąpieli firmy Bomb Cosmetics, których fikuśny kształt i zapach sprawia, że chce się je zjeść. Ja nigdy nie miałam takiej babeczki, ale za to już jakiś czas temu kupiłam ich balsam do ust o zapachu Malinowa Pavlova.

Kosmetyk zamknięty jest w plastikowym pudełeczku o pojemności 9 ml zamykanym na zakrętkę. Szata graficzna jest typowa dla produktów tej marki - fikuśne kolorowe esy floresy. Naklejka z boku nie jest trwała, ponieważ po niedługim używaniu zaczęła się ścierać. Pudełeczko jest bardzo porządne i na pewno po skończeniu balsamu powtórnie je wykorzystam. Po odkręceniu nakrętki ukazuje się nam balsam właściwy, który niemalże wylewa się z opakowania. Byłam pozytywnie zaskoczona, kiedy zobaczyłam, że jest go prawie pod wieczko (ma oszukane dno - bardzo grube, dlatego wydaje się go dużo). Konsystencja jest bardzo zbita, ale pod wpływem naporu palców daje się odrobinę uszczypnąć.
Przy kosmetykach do ust dość ważnym elementem jest zapach i smak. Nie odkryję Ameryki jeśli powiem, że balsam pachnie malinowo ;) Jest to zapach malinowy w dobrym znaczeniu (często w kosmetykach zapach malinowy jest bardzo chemiczny), jednak po nałożeniu na usta zaczyna przebijać wazelina, taka zwykła wazelina. Zapach malin jest na tyle silny, że nie zmniejsza to jej uroku. W smaku jest neutralna, nie przeszkadza przy jedzeniu, czy piciu.
Balsam bardzo dobrze się rozsmarowuje na ustach. Pozostawia na nich bezbarwną warstwę ochronną, która nie skleja ust. Utrzymuje się dosyć długo około trzech godzin, co jest bardzo dobrym wynikiem. Nadaje się pod pomadkę kolorową - nie zmienia jej konsystencji, ani trwałości. Pomimo wazelinowego zapachu z tanią wazeliną nie ma więcej wspólnego. Zauważyłam, że po dłuższym stosowaniu usta są bardzo gładkie, miękkie, nawilżone i dobrze odżywione. Szczególnie podoba mi się w niej to, że przyjemnie wygładza usta i nawet kiedy nie są posmarowane, są nawilżone.
Balsam do ust Bomb Cosmetics  kosztuje 15 zł, za 9 ml co nie jest dużą kwotą. Nawilża bardzo dobrze i powoduje, że usta są gładkie. Bardzo polecam.
Czytaj dalej

Zapasy - pomadki

Dziś przedstawiam kolejny post z serii "Kosmetyczne zapasy". W informacjach o mnie, po prawej stronie powinnam dopisać, że jestem maniaczką pomadek i wszelkich ustnych mazidełek. Mam ich spore zapasy, ale też bardzo szybko je zużywam - oprócz pomadek kolorowych i błyszczyków, te idą mi bardzo opornie. Był taki czas kiedy wchodziłam do drogerii i zobaczyłam, że w promocji jest pomadka której jeszcze nie używałam to musiałam ją mieć. Teraz trochę się powstrzymuję i kupuję jedynie po naprawdę dobrej promocji i kiedy zauważę, że moje zapasy się uszczupliły. Najczęściej kupuję produkty, których jeszcze nie miałam i bardzo rzadko do jakiejś wracam, najczęściej podczas użytkowania się z nią męczę, a efekty też nie są zadowalające. Traktuje to chyba jako takie moje hobby, niektórzy zbierają np. pocztówki, a ja pomadki ;)

Swoje skarby trzymam w pudełku, w którym dostałam wygraną w rozdaniu na blogu Lauresowe. Jest bardzo mocne i naprawdę pojemne. Od razu mówię, że są to moje zapasy, nie używam ich wszystkich na raz, czekają sobie grzecznie na swoją kolej ;)
A teraz przejdę do prezentacji zawartości pudełeczka.
 Tak wygląda moje pudełeczko zaraz po otworzeniu,
a tak po zdjęciu wierzchniej warstwy. Staram się żeby panował tu jako taki porządek. Rząd po lewej to błyszczyki i kolorowe pomadki, a po prawej pomadki ochronne.
Na powyższym i poniższym zdjęciu są to masełka do ust. Od lewej: Nivea jagoda (x2), Carmex w słoiczku (to moje drugie opakowanie), Bomb Cosmetics malinowy, Bielenda wiśnia, Nivea makadamia (chyba już trzecia puszeczka), Balea pomarańcza i Kleenex.

Teraz największy zbiór pomadki w sztyfcie. Jest ich najwięcej z tej racji, że najlepiej mi schodzą i jest to najwygodniejsza forma.
Yves Rocher miód, Nivea oliwki i cytryna (drugi raz), Blistex classic, Maybelline Baby Lips jagoda i wiśnia oraz pomadka Avon
Zestaw pomadek Badger: imbir i cytryna, mandarynkowa bryza, bezzapachowy i górska mięta oraz Palmer's czekolada i mięta
Uroda Melisa, Alterra rumianek, Yves Rocher regenerująca, malina, czerwone owoce i czarne owoce
Badger lawenda i pomarańcza, wanilia z Madagaskaru oraz różowy grejpfrut, Bebe klasyczna (miałam już ją wiele razy), Dermacol i Chap Stick ze Shrekiem jabłkowy
Na tym zdjęciu przedstawiam zapasy kolorówkowe: Bourjois Colour Boost 04 Peach on the Beach , Essence z limitki Love Letters 01 Rosy in love, Bell Creamy & Shiny 04, Wibo Eliksir 07, Ledycode tint - nie pamiętam jaki numer i Celia 2 w 1 Nawilżająca Pomadka-błyszczyk 501
Kolejną grupą, już ostatnią są błyszczyki: Eveline Colour Celebrities 589, Celia Delice 16, Essence Marble Mania 04, Lovely Extra Lasting 2, L'oreal Glam Shine 187 Aqua Mandarin, Maybelline 130 Crushed Candy, Oriflame, Yves Rocher morela, Joanna truskawka, Essence szarlotka i sernik z truskawkami.

Obecnie używam dwóch pomadek kolorowych, dwóch błyszczyków w tubce i jednego z pędzelkiem oraz dwóch pomadek ochronnych i jednego masełka. Staram się nie otwierać świeżo kupnych kosmetyków, żeby jak najdłużej zachowywały świeżość.
Jeżeli dotrwaliście do końca to dobrze, to znaczy że post nie był bardzo nudny ;)

Czytaj dalej

Anatomicals Nie pękaj! balsam do ust

Balsam Anatomicals wygrałam w rozdaniu na blogu Luresowe. Ogromnie się z tego powodu ucieszyłam, ponieważ był on na liście moich chciejstw. Po rozpakowaniu paczki, moim oczom rzuciło się ogromnych rozmiarów (jak na balsam do ust) pudełeczko, a w nim równie ogromna tubka. Myślałam, że pewnie pół roku minie zanim go zużyję.
Od producenta: Twoje wargi są spierzchnięte, popękane i doprowadzają cię do szału? Pomoże Ci nasza terapia rodem z tubki.
Składniki balsamu sprawią, że Twoje usta znowu będą nawilżone, gładkie i całuśne! I to całuśne do tego stopnia, że będziesz musiała walczyć z pokusą obdarzenia każdej Bogu ducha winnej osoby soczystym buziakiem! Schronienia powinny szukać nawet bezzębne babcie i dziadkowie w kategorii wiekowej 80+!
Tubka jest wygodna, bardzo poręczna, a zakrętka łatwo się odkręca. Aplikator ma jedną stronę ściętą, co ułatwia precyzyjne posmarowanie ust. W środku tubki znajduje się gęsty, lepki i przeźroczysty żel, który ma delikatny zapach przypominający maść apteczną. Żel jest o wiele gęstszy niż np. błyszczyk w tubce.
Balsam pomimo swojej gęstej formuły wcale nie skleja ust. Po posmarowaniu nie czuje się dyskomfortu, jedynie gładkość żelu, który fajnie wtapia się w usta i wyglądają jak posmarowane błyszczykiem. Balsam bardzo dobrze nawilża usta, zostawia je gładkie i odżywione. Szybko się wchłania i jest jak się okazało bardzo niewydajny. Myślałam że tak tubka starczy mi na ok. 4-5 miesięcy, a nie minął nawet miesiąc odkąd zaczęłam go używać i już się siłuję z wyciśnięciem końcówki balsamu.
Balsam bardzo mi się podoba, pomimo jego małej wydajności, ma bardzo fajną konsystencję, której jeszcze nigdy w tego typu produktach nie spotkałam.

Pojemność: 15 ml


Czytaj dalej