Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rebecca Donovan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rebecca Donovan. Pokaż wszystkie posty

Rebecca Donovan - Powód, by oddychać

Dzisiaj chcę Wam przedstawić moją opinię o książce "Powód, by oddychać" (link). Książka zbiera wiele pozytywnych recenzji, dużo osób się nawet nią bardzo zachwyca i jest o niej nadal stosunkowo głośno. Jeżeli chcecie poznać co o niej myślę, zapraszam dalej.
Emily ma szesnaście lat i odlicza dni kiedy skończy liceum. Wydawałoby się to normalne, że dziewczyna chce jak najszybciej skończyć szkołę, lecz jej powody nie są już takie błahe. Mieszka z wujkiem, ciotką i ich dziećmi. Jest dosłownie piątym kołem u wozu, ledwie tolerowana, obarczana ciężkimi obowiązkami i... bita. W szkole jest prymuską, należy do kilku drużyn sportowych, prowadzi szkolną gazetkę, itd. Stara się niezauważalnie przemykać po szkolnych korytarzach. Jedyną osobą z którą rozmawia jest Sara, dzięki niej może się choć na chwilę poczuć normalną nastolatką. Jej plan na życie się zmienia, kiedy w szkole pojawia się nowy chłopak, Evan.

Na początku nawet dobrze mi się czytało, pomimo tej walniętej ciotki. To było takie czytadło o nastolatkach, o ich codziennych sprawach. Chociaż trzeba zaznaczyć, że to historia o amerykańskich nastolatkach, takich można powiedzieć stereotypowych, filmowych, czyli wiecznie imprezujących.
Emily średnio mi się podobała. Na jej miejscu już dawno bym się spakowała i wolała mieszkać pod mostem. To samo się tyczy domowników. Dzieci widzą jak ich matka ją traktuje, ale zachowują się jak gdyby nic. Wujek niby nic nie widzi, nic nie słyszy i nie wie co się dzieje. A jak dochodzi do sytuacji, kiedy dostrzega coś kątem oka, to bierze stronę Carol. Niby wyjaśnienia Emily, że nie zgłosi tego nikomu dla dobra dzieci są przekombinowane. Jak na razie Carol się nimi zajmuje, jest dla nich czuła, ale kiedy dorosną, to kto wie co się może stać. Nawet nie jest to przykład patologii, bo tam biją za coś konkretnego, np. przypalony obiad, a nie za to, że się tylko jest. Tak samo z miejscami na ciele. Domowi tyrani starają się bić w miejsca niewidoczne, a nie takie, które wszyscy mogą zobaczyć.

"Powód, by oddychać" to historia o takim powiedziałabym kopciuszku, który wpadł w jeszcze większe bagno niż ten z bajki. Ciężko mi jest powiedzieć co mi się tam podobało, może styl pisania autorki, bo książkę bardzo szybko się czyta. Sama historia jest praktycznie o niczym. W domu tylko awantury, w szkole, czy po szkole imprezy i... tyle. Nie wiem co wszyscy widzą w tej książce, czytałam o wieeele lepsze książki o nastolatkach i wiem, że można pociągnąć ten temat o wiele lepiej.

Sama nie wiem, czy chcę czytać kolejne części, bo tak to jest trylogia. Może się skuszę, kiedyś, ale na pewno nie w najbliższym czasie.

Moja ocena: 6/10
Czytaj dalej