Śnieg za oknem już zginął i zastąpiło go błoto. Chcąc poczuć jeszcze trochę śniegu wystarczy odpalić zimowy wosk jakim jest Season of Peace z Yankee Candle. Razem z bałwankiem zapraszam na recenzję
Od dawna miałam ochotę spróbować czegoś nowego do oczyszczania twarzy. Na wodę różaną zdecydowałam się ze względu na dobre opinie i niską cenę - za swoją butelkę zapłaciłam 6 zł w drogerii interneto
Bardzo długo odkładałam publikowanie tej recenzji. Po prostu ciężko mi było ubrać w słowa swoje myśli i odczucia do niej oraz jakby tu ją Wam przekazać, żeby nie wyszło z niej tanie romansidło - a zaznaczam takie nie jest.
Moja fascynacja "Obcą" i całą serią zaczęła się oczywiście przez serial "Outlander". Najpierw go obejrzałam, a dopiero potem zdecydowałam się na książkę. Książka również dzięki serialowi znalazła swoich fanów, chociaż jest z 1991 roku! Już wcześniej jej szukałam ale dopiero w tamtym roku zostało wznowione wydanie wszystkich części.
Opis ze strony lubimyczytać: Miłość silniejsza niż czas.
Akcja tej sugestywnej powieści, pełnej zwrotów i zaskakujących zdarzeń,
rozpoczyna się w roku 1945. Claire Randall, jeszcze niedawno wojenna
pielęgniarka, spędza wakacje w Szkocji. Dotknąwszy starego kamienia,
nieoczekiwanie... przenosi się w przeszłość. Trafia w niespokojne czasy,
znaczone wojną domową, przesądami i szaleństwem czarów. Nie ma pojęcia,
jak odnaleźć się w roku 1743. I nie wie, że w nowym i niezrozumiałym
świecie czeka miłość jej życia: Jamie, z którym los połączy ją na dobre i
na złe.
Portret wspaniałej, silnej kobiety, niezapomniana love story i
kapitalnie odmalowana rzeczywistość zachwyci miłośników przygód,
romansów i powieści historycznych. Nic dziwnego, że książki Diany
Gabaldon przetłumaczono na 19 języków i wydano w 23 krajach!!
Jest rok 1945, Claire Randall z mężem Frankiem spędzają wakacje w Inverness w Szkocji. Frank całymi dniami śledzi historię swojego przodka kapitana Jacka Randalla, który w XVIII wieku stacjonował w tych okolicach. Claire natomiast, no cóż po prostu się nudzi. Zwiedza okolicę, kolekcjonuje zioła - pasjonuje się zielarstwem - i stara się nie wpadać w kłopoty. Oczywiście jedynie się stara, bo najpierw na jej drodze staje kamienny krąg Craigh na Dun. Przechodząc przez rozgałęzienie w kamieniu nagle znajduje się w 1743 roku. Nie wie co się dzieje, wszystko wydaje się znajome, ale inne, a na dodatek trafia w sam środek bitwy. Pierwszą osobą na którą trafia jest Jack Randall, łudząco podobny do jej męża, ale tylko zewnętrznie. Zostaje uratowana, ale tym razem siłą jest przetrzymywana u Szkotów. Jest ceniona za swoje umiejętności medyczne i zielarskie. To dopiero początek jej kłopotów. Jest wplątywana w bitwy oraz wielokrotnie porywana. O dalszych jej przygodach sami możecie przeczytać :) Wiem, że wiele osób przeraża jej objętość - 709 stron, ale na pocieszenie powiem, że jest ona najcieńsza z całej serii ;D (a jak ładnie wszystkie tomy wyglądają na półce). Wcale nie odczułam, że jest ona taka gruba. Czyta się ją gładko, nie ma zbędnych opisów, przy których zazwyczaj się nudzę, cały czas coś się dzieje. Cała książka jest opowiedziana z perspektywy Claire.
Skoro powstał serial na jej podstawie to trzeba do niego nawiązać. Bałam się, że książka bardzo będzie się różniła od serialu, jak to zazwyczaj bywa. Byłam mile zaskoczona, bo różni się minimalnie. Powiecie teraz po co czytać książkę jak już widzieliście serial, albo lepiej obejrzeć niż czytać taką cegłę. W książce wszystkie wątki są bardziej rozwinięte, szczegółowiej opisane, a niektóre wydarzenia w serialu w ogóle były pominięte. Jeżeli oglądaliście "Outlander" to wiecie, że jest tam więcej golizny niż w "Greyu", w książce tego nie ma. Ja już się nie mogę doczekać drugiego sezonu. Jeszcze nie wiem czy wcześniej przeczytam drugi tom, czy obejrzę serial, czy może będę czytać i oglądać równocześnie (nie, nie będę czytać książki w trakcie oglądania ;) ). W skali lubimyczytać: 10/10
"Obcą" polecam wszystkim fanom serialu, a także osobom, które lubią literaturę historyczna z elementami romansu i fantastyki. Nie zniechęcajcie się objętością. PS. Nie recenzuję na blogu wszystkich książek, które przeczytałam, dlatego jeśli chcecie przeczytać inne recenzje książek lub zobaczyć co czytam zapraszam na mój profil na lubimyczytać.
Dziś przychodzę z ciepłym, wakacyjnym postem, czyli mleczkiem do ciała Ameryka SPA z Bielendy. Kuszący zapach owoców sprawi, że poczujecie się jak na letnich wakacjach.
Od producenta:
Wyrusz w po
Jestem dalej w temacie zimowych zapachów. Cóż, śnieg za oknem, to chyba nie będę opisywać letnich zapachów, prawda? Tym razem przyszła kolej na Kringle Candle White Woods. Nie jest to taki typowy za
Staram się regularnie stosować krem do stóp, ale wychodzi jak wychodzi. Czasem zapomnę, a czasem po prostu mi się nie chce. Dzisiaj chcę przedstawić Wam krem do stóp od Lirene, który ostatnio używam
Recenzja "jajeczka" miała się pojawić jeszcze za jakiś czas, ale zauważyłam, że trafiacie do mnie po wyszukiwaniu owego balsamu postanowiłam je trochę przyspieszyć. Myślę, że nie ma sensu recenzować
Śnieżna aura wyzwala chęć na zimowe zapachy, dlatego zdecydowałam się na Snow in Love. Tylko niestety kiedy robiłam zdjęcia, na dworze nie było w ogóle śniegu, więc musiała wystarczyć Śnieżynka :)
Bardzo lubię testować nowe kremy do twarzy. Prawie zawsze sięgam po nowe, których jeszcze nie miałam. Krem Lirene jak i całą serię Youngy 20+ chciałam mieć od kiedy tylko pojawiła się w sklepach.
Zima stawia wyzwanie naszej skórze. Bardzo często w tym okresie jest nadmiernie przesuszona i podrażniona. Staram się w tym okresie stosować produkty o lepszym nawilżeniu i odżywieniu, dlatego wycią
Zimą lubię kremy do rąk o słodkich zapachach, typu wanilia czy czekolada. Krem z Farmony był w zestawie z żelem i balsamem szarlotkowym. Chyba wcześniej nie miałam kremów do rąk z tej serii - o ile
Jak wiecie jestem woskomaniaczką. Mam w swoich zbiorach 3 woski Goose Creak Candle, czyli "gąsek". Zanim spróbowałabym jednej pomyślałam, że na początek odpalę próbki, które dostałam jako gratis do
Od kilku lat używam olejków do pielęgnacji twarzy na noc. Wypróbowałam już m.in. olejek różany Khadi i olejek z wyciągu z granatów Alterra (pisałam o nim tu). Ze względu na niską cenę często wracam
Na pewno się powtarzam, ale bardzo lubię żele pod prysznic z Yves Rocher. Mają śliczne zapachy i to bardzo naturalne. Dzisiaj przychodzę z recenzją dwóch żeli. Pierwszy jabłko z anyżem to letnia edy